Wojciech Grzyb: Jedyna szansa w życiu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W finale Remes Pucharu Polski na Stadionie Śląskim Ruch Chorzów zmierzy się z Lechem Poznań. Piłkarze Niebieskich zagrają w finale po raz pierwszy od 13 lat. W 1996 roku chorzowianie na stadionie Polonii Warszawa pokonali 1:0 GKS Bełchatów.

Dla kapitana Ruchu Wojciecha Grzyba pojedynek z Lechem w finale Remes Pucharu Polski będzie jednym z najważniejszych w karierze. - Dla wielu z nas będzie to być może jedyna szansa gry w tak prestiżowym meczu. Dla nas jest to bardzo prestiżowa sprawa. Traktujemy rozgrywki pucharowe priorytetowo. - stwierdza "Grzybek". - Mówi się, że Puchar Polski nie ma takiego prestiżu jak kiedyś. Nie jest to prawdą. Wystarczy zobaczyć, kto zagra w decydującym pojedynku i jaka otoczka panuje przed spotkaniem - dodaje wychowanek Niebieskich.

Zdaniem Grzyba dla losów finałowego boju nie będzie miał większego znaczenia fakt, że większą liczbę kibiców na Stadionie Śląskim będą stanowili kibice Ruchu. -Być może nad nami ciążyć będzie trochę większa presja, bo gramy u siebie. Jednak trzeba pamiętać, że zmierzymy się z zespołem, który w tym sezonie grywał w europejskich pucharach na dużo bardziej gorących stadionach i dawał sobie radę - ocenia kapitan Ruchu, który był obecny na ostatnim finale Pucharu Polski rozgrywanym na Stadionie Śląskim. Szesnaście lat temu drugi zespół Niebieskich walczył z GKS Katowice. - Byłem wtedy kilkunastoletnim chłopakiem. Ruch przegrał po rzutach karnych. Pamiętam nie wykorzystaną "jedenastkę" przez Radka Gilewicza - wraca pamięcią do 1993 roku "Grzybek". - Byłem zawiedziony porażką. Mam nadzieję, ze teraz będzie zupełnie inaczej - kończy z nadzieją w głosie Wojciech Grzyb.

Źródło artykułu: