Kompromitacja, wstyd, żenada. Takich określeń najczęściej używają polscy kibice po porażce Legii Warszawa w dwumeczu z Dudelange. "Amatorzy" mówi się natomiast o mistrzach Luksemburga. Tymczasem drużynę F91 stanowią niemal sami zawodowcy.
W drużynie Dino Toppmoellera tylko czterech zawodników ma status "półprofesjonalnych". Najbardziej znanym z nich jest bramkarz Jonathan Joubert. Reprezentant kraju jest zatrudniony jako specjalista ds. logistyki w największej hali sportowej w kraju. Pracować chciał sam. Dlaczego? Jak stwierdził, grający na co dzień w Luksemburgu Michał Mroch, chce mieć on zapewnioną emeryturę po zakończeniu kariery.
Mocno we znaki atakowi Legii dał się obrońca Kevin Malget. Do niedawna 27-letni stoper zajmował się po treningach handlem samochodami. W tej chwili utrzymuje się tylko z futbolu, ale nie wyklucza powrotu do pracy w najbliższej przyszłości.
Dużo ciekawszym zawodem może się zaś pochwalić rezerwowy w czwartkowym rewanżu Bryan Melisse. Francuz to restaurator. Ma nawet swój lokal w Metz. Z kolei ochroniarzem w jednej z luksemburskich szkół jest Clayton de Sousa, który oba spotkania z mistrzem Polski oglądał z wysokości trybun.
Awans do ostatniej rundy eliminacji LE to największy sukces Football 1991 Dudelange w historii. O fazę grupową Ligi Europy zagrają z rumuńskim CFR Cluj.
ZOBACZ WIDEO Piorunujący start Bayernu. Hat-trick Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]