Rafał Gikiewicz: Na zgrupowanie kadry przyjechałbym nawet na rowerze
- Dopóki będę piłkarzem, będę marzył o powołaniu - przyznał Rafał Gikiewicz, bramkarz drugoligowego Unionu Berlin. To pierwszy sezon Polaka w klubie ze stolicy Niemiec.
Gikiewicz zdradził, że w przeszłości kontaktował się z Andrzejem Woźniakiem, który teraz jest w sztabie Jerzego Brzęczka. - Trener Andrzej Woźniak chciał mnie kiedyś do Widzewa. Gdy czytam, że inni mają dostać szansę, to dlaczego nie ja? - powiedział 30-latek.
W rozmowie z dziennikiem bramkarz przybliżył kulisy swojego odejścia z Freiburga: - Rozmowy zaczęły się w lutym (...). Gdy zobaczyłem, że przychodzi trener [Urs Fischer - red.], który prowadził Bazyleę w Lidze Mistrzów, myślałem, że weźmie jakiegoś swojego bramkarza, a nie ogórka z Polski, który dwa lata nie grał. Byłem jednak na urlopie na Mazurach, gdy do mnie zadzwonił i powiedział, że chce mnie jako numer jeden - wyjaśnił Gikiewicz.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Polska WAG's, która podbije WłochyNie zabrakło również wątku Roberta Lewandowskiego, z którym bramkarz przez dwa lata grał w tej samej lidze: - Rozmawialiśmy nawet o takich rzeczach, jak segregacja śmieci, że trochę śmieszne są te zasady w Niemczech, mało kto ich przestrzega, a trzeba za nią płacić 140 euro na trzy miesiące. Żona była zdziwiona, że można z nim porozmawiać o takich przyziemnych tematach, mimo że już jej mówiłem, że to normalny gość, oprócz tego, że zarabia więcej od normalnego człowieka i czasem dostaje jedynkę w "Kickerze" - zdradził Rafał Gikiewicz.
W tym sezonie 30-letni bramkarz rozegrał już dwa mecze na zapleczu Bundesligi. W niedzielę Union Berlin zagra z Carl-Zeiss Jena w Pucharze Niemiec. Początek spotkania o godzinie 18:30.