Cesarz w okręgówce. Konstantin Vassiljev mecz z Jagiellonią obejrzy odpoczywając po pojedynku z Naprzodem Rydułtowy

1,5 roku temu Konstantin Vassiljev zachwycał w Jagiellonii. Był gwiazdą całej ligi. Dziś jest na aucie. Kiedy jego Piast Gliwice jechał na spotkanie ligowe z białostockim klubem, on grał dla... jego rezerw w lidze okręgowej z Naprzodem Rydułtowy.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Konstantin Vassiljev Newspix / PIXATHLON / Na zdjęciu: Konstantin Vassiljev
- To mnie pan teraz zaskoczył - powiedział kilka dni temu trener Naprzodu Mieczysław Masłowski po odebraniu od nas telefonu z informacją o spodziewanym występie Vassiljeva. - Niemniej oczywiście fajnie, że taki zawodnik się u nas pojawi. Nie często się bowiem zdarza, by taki ktoś mógł zagrać na naszym stadionie. Dla chłopaków z zespołu to też na pewno dobra informacja, może przyciągnie również trochę więcej kibiców - dodał.

Estończyk wylądował w lidze okręgowej na początku sezonu. Piast go nie chce. Najpierw próbowano rozwiązać umowę, ale nie udało się osiągnąć porozumienia. W klubie uważają, że 33-latek chce zbyt dużego odszkodowania. - Nie mam problemu z grą w rezerwach. Obowiązuje mnie kontrakt. Szanuję go i robię to, czego się ode mnie wymaga - mówi o całej sytuacji sam pomocnik.

To właśnie wspomniana umowa zadecydowała o tym, że ponad rok temu Vassiljev trafił na Śląsk. Estończyk był czołowym piłkarzem Lotto Ekstraklasy. W sezonie 2016/17 strzelił 13 bramek i miał 14 asyst. Z pewnością bez jego liczb Jagiellonia nie byłaby na koniec rozgrywek wicemistrzem kraju. W rozmowach podkreślał, że na Podlasiu czuje się bardzo dobrze. W czerwcu wygasł mu jednak kontrakt z białostockim klubem, a w sprawie nowego nie osiągnięto porozumienia. Piłkarz chciał trzyletniego, działacze zaoferowali ostatecznie dwuletni z opcją rocznego przedłużenia. Jedynym, który spełnił jego wymagania był Piast.

Dla Vassiljeva był to powrót na Śląsk (grał tam w sezonie 2014/15 - przyp. red.). Z tym comebackiem wiązano ogromne nadzieje i mocno się rozczarowano. Doświadczony zawodnik zaczął sezon od dwóch przestrzelonych rzutów karnych. Skończył go mając po zaledwie jednym golu i asyście. W Gliwicach uznali, że piłkarz, który głównie obciąża budżet jest im niepotrzebny. Dopóki nie rozwiąże umowy będzie więc grać na szóstym poziomie rozgrywek w Polsce.

Tam idzie mu niemal tak, jak dwa lata temu w ekstraklasie. Sezon zaczął od gola z Orłem Mokre (3:2), później trafił przeciwko Zameczkowi Czernica (1:1). W sobotę jego drużyna pokonała 3:0 wspomniany na wstępie Naprzód Rydułtowy. - To trochę jak drugi, trzeci poziom w Estonii - nie ukrywa piłkarz. - Ale zachowuję spokój, bo to jedyna szansa by pozostać "pod grą". Mam też nadzieję, że ci młodzi chłopcy wyniosą jakąś naukę z gry i wspólnych treningów. Staram się im pomóc jak mogę - dodaje.

Agent piłkarza, Jewgieni Nowikow, ogłosił niedawno w wywiadzie dla "Sputnika", że ​​jego klient wybrał nowy klub. Negocjacje w sprawie rozwiązania umowy będą kontynuowane z pewnością do końca sierpnia. Najbardziej na zmianie klubu przez Vassiljeva zależy na pewno selekcjonerowi Estończyków. 8 września czeka ich bowiem pierwszy mecz w Lidze Narodów UEFA z Grecją. - Mam nadzieję, że trener o mnie nie zapomni i powołania będą wysyłane. Przed meczem czeka nas tygodniowy obóz, który pokaże trenerowi czy jestem gotowy, czy nie - zaznaczył gracz.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Milik z golem, Zieliński trafił w poprzeczkę. Napoli wygrywa na inaugurację [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Czy Piast zrobił dobrze, przesuwając Vassiljeva do rezerw?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×