Red Bull Salzburg także w jedenastym podejściu nie zdołał przebrnąć przez kwalifikacje Ligi Mistrzów. Mistrz Austrii prowadził w rewanżowym spotkaniu z Crveną Zvezdą Belgrad 2:0, ale chwila dekoncentracji drogo go kosztowała. El Fardou Ben Nabouhane trafił dwukrotnie w ciągu dwóch minut, dając ekipie z Serbii remis i upragniony awans.
Po zakończeniu spotkania na Red Bull Arena w Salzburgu gospodarze rozpaczali z powodu kolejnej straconej szansy, zaś goście świętowali sukces ze swoimi kibicami. Na murawę wdarło się kilkuset sympatyków Crvenej Zvezdy (łącznie do Austrii przyjechało ok. 10 tys. fanów drużyny z Belgradu).
Nikt nie próbował powstrzymywać kibiców. Ci zaś podbiegli do swoich piłkarzy i zaczęli ich rozbierać. Z koszulek, a także ze spodenek. Niektórzy - np. Czarnogórzec Filip Stojković - do szatni udawali się w samych majtkach.
Zobacz film z trybun stadionu w Salzburgu
Ten incydent z pewnością nie przejdzie bez echa. Klub z Belgradu już od dłuższego czasu znajduje się pod lupą UEFA. W sierpniu Europejska Unia Piłkarska ukarała Crveną Zvezdę za rasistowskie zachowanie jej kibiców (a także za blokowanie przejść) podczas meczu z Suduvą Mariampol w II rundzie eliminacji LM.
W efekcie mistrz Serbii ma rozegrać dwa spotkania pucharowe w roli gospodarza bez udziału publiczności (a także zapłacić 72 tys. euro). Pierwszym z nich był mecz z Salzburgiem (0:0), piłkarze rywalizowali przy pustych trybunach stadionu w Belgradzie. Drugim ma być pojedynek w fazie grupowej LM. Serbowie złożyli apelację i liczą na złagodzenie kary.
[b]ZOBACZ WIDEO: Brat Andrzeja Bargiela uratował życie Brytyjczyka na Broad Peak. "Wyglądało, jakby umierał"
[/b]