- Remis nie może nas cieszyć, z drugiej strony mogliśmy nawet przegrać. VAR anulował przecież gola dla przeciwnika. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dobra i kontrolowaliśmy mecz, jednak po przerwie gliwiczanie wyszli na nas wyżej i mieliśmy przez to sporo strat - przyznał Vernon De Marco.
W szeregach Kolejorza najlepszy na boisku był Kamil Jóźwiak i to jego w pierwszej części sfaulował w polu karnym Tom Hateley. Chwilę później bramkę strzałem z "wapna" zdobył Christian Gytkjaer.
- Poprzednie spotkanie z Zagłębiem Lubin zacząłem na ławce, jednak wtedy graliśmy innym systemem, dlatego w pełni rozumiem decyzję trenera. Nie miałem żalu, choć wiadomo, że zawsze chciałoby się wychodzić w podstawowym składzie. Teraz dostałem szansę od 1. minuty i mogę tylko żałować, że nie wygraliśmy - stwierdził.
Skrzydłowy Kolejorza zakończył zawody z urazem. Jak poważnym? - Ucierpiałem przy rzucie karnym, ale to raczej nic groźnego. Im większe było zmęczenie, tym bardziej odczuwałem tę kontuzję, stąd zmiana w drugiej połowie. Źle jednak nie jest - zaznaczył Jóźwiak.
ZOBACZ WIDEO Show Roberta Lewandowskiego. Bayern bez problemu ograł VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Lechici zagrali w sobotę słabo, ale 20-latek nie musi sobie niczego zarzucać. Był jednym z nielicznych jasnych punktów w ekipie Ivana Djurdjevicia i dzięki przebojowej akcji wywalczył jedenastkę. - Gdy znalazłem się przy linii bocznej, od razu widziałem, że tam jest dwóch rywali, więc postanowiłem wbiec między nich. Potem dołączył jeszcze trzeci zawodnik, jednak byłem przekonany, że zdążę mu uciec, więc poczekałem tylko aż wystawi nogę i wykorzystałem ten błąd. Fajnie, że tak się to ułożyło, ale szkoda, że później straciliśmy prowadzenie - oznajmił.
Lech zremisował z Piastem 1:1, to był dla niego już trzeci mecz z rzędu bez zwycięstwa i do liderującej Lechii Gdańsk traci cztery punkty.