Liga Narodów: lizbońska sielanka dla Portugalczyków, Włosi wciąż bez zwycięstwa w "polskiej" grupie

PAP/EPA / ANTONIO PEDRO SANTOS / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Portugalii
PAP/EPA / ANTONIO PEDRO SANTOS / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Portugalii

Włoski eksperyment znów nie wypalił. Po przeciętnym meczu z Polską, reprezentacja Włoch uległa na wyjeździe Portugalczykom 0:1 (0:0).

[tag=5932]

Roberto Mancini[/tag] wciąż szuka optymalnego zestawienia i nie próżnuje. Wygląda na to, że Italia potraktuje rozgrywki Ligi Narodów UEFA jak poletko do eksperymentów. Były szkoleniowiec Interu Mediolan oraz Manchesteru City zdecydował się na odważne ustawienie 1-4-3-3 z kompletnie nowym, względem zremisowanego 1:1 starcia z Polską w Bolonii, blokiem defensywnym, opierającym się na dwójce stoperów z AC Milan - Mattii Caldarze oraz Alessio Romagnolim.

Ich partnerem po prawej stronie został kompletnie niespodziewanie debiutujący Andrea Lazzari ze SPAL. Na ławce rezerwowej pozostali Giorgio Chiellini, Leonardo Bonucci, a dla Davide Zappacosty zabrakło miejsca nawet w meczowej "23". Z kolei o sile zespołu Fernando Santosa, rozgrywającego pierwszy mecz o stawkę od mundialu w Rosji, miał tym razem stanowić trójkąt Bruma - Andre Silva - Bernardo Silva. W oczy bez wątpienia mógł rzucać się brak Cristiano Ronaldo, który zdecydował się na krótką przerwę od występów międzynarodowych. Nie oznacza to jednak jego ewentualnej absencji w spotkaniu przeciwko Polsce w Chorzowie za miesiąc.

Pierwsza połowa nieco zawiodła oczekiwania wszystkich kibiców. Mecz był dość zamknięty, a na ciekawsze akcje ofensywne musieliśmy czekać bardzo długo. Na całej linii zawiedli dwaj najwięksi gwiazdorzy na boisku - Bernardo Silva i Jorginho. Gracz Manchesteru City nieustannie był pod grą i zamiast szukać dośrodkowaniami Andre Silvy, zbiegał do środka, gdzie przegrywał indywidualne pojedynki. Z kolei nowy piłkarz Chelsea FC praktycznie nie miał piłki przy nodze i nie dawał odpowiedniej jakości włoskiej jedenastce.

Wobec słabszej dyspozycji liderów, na plus należy ocenić postawę młodych bocznych pomocników. Bruma kilkukrotnie poważniej zagroził bramce gości. Z kolei po dośrodkowaniu Williama Carvalho futbolówka niemal ugrzęzła w siatce, lecz w tej sytuacji mogliśmy mieć do czynienia z golem samobójczym Bryana Cristante. Z drugiej strony boiska dwoił się i troił Federico Chiesa.

ZOBACZ WIDEO Włochy - Polska. Dziennikarze zaskoczeni postawą naszych reprezentantów. "Potrafimy grać w piłkę"

Druga połowa rozpoczęła się od fantastycznej dwójkowej akcji Brumy z Andre Silvą. Skrzydłowy RB Lipsk wywalczył piłkę w środkowej strefie kosztem błędu Caldary, popędził blisko 50 metrów i dośrodkował po ziemi do wyczekującego napastnika, który podkręconym strzałem pokonał swojego niedawnego kolegę klubowego Gianluigiego Donnarummę.

Na Estadio da Luz w Lizbonie więcej bramek już nie padło, choć kilkukrotnie młody włoski golkiper musiał wykazać się sporymi umiejętnościami, by powstrzymać nacierających mistrzów Europy. Szczególne brawa należą mu się za interwencję po mocnym strzale z ostrego kąta Bernardo Silvy w 54. minucie spotkania. Włosi postawili na stałe fragmenty gry. Wykonali łącznie aż 11 rzutów rożnych, z których nie wynikało praktycznie żadne zagrożenie. Nieśmiałe próby Simone Zazy czy Mattii Caldary to było zdecydowanie za mało na przełamanie się i pokonanie Rui Patricio.

Portugalia - Włochy 1:0 (0:0)
1:0 - Andre Silva 48'

Portugalia: Rui Patricio - Joao Cancelo, Pepe, Ruben Dias, Mario Rui - Pizzi (73' Renato Sanches), Ruben Neves, William Carvalho (86' Sergio Oliveira) - Bruma (77' Gelson Martins), Andre Silva, Bernardo Silva.

Włochy: Gianluigi Donnarumma - Andrea Lazzari, Mattia Caldara, Andrea Romagnioli, Domenico Criscito (74' Emerson Palmieri) - Bryan Cristante (78' Andrea Bellotti), Jorginho, Giacomo Bonaventura - Simone Zaza, Ciro Immobille (58' Domenico Berardi), Federico Chiesa.

Żółte kartki: Ruben Neves, Pepe (Portugalia) oraz Domenico Criscito, Federico Chiesa, Domenico Berardi (Włochy).
Sędzia:

William Collum (Szkocja).

Komentarze (3)
avatar
collins01
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ktos/coś próbuje z tego zrobic wazne wydarzenie...Cale to przedsiewziecie jest sztuczne i raczej nic tego nie zmieni... 
avatar
Bitor
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Krystyna przyjedzie do Chorzowa...po 6 punktów i wygraną w grupie...ale zawsze to kocioł czarownic... 
avatar
Jarek Witkowski
10.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skoro jest walka o półfinał trzeba walczyć a nie spadać do niższego wora. Za miesiąc Portugalcom trzeba dokopać, samo się nie wygra