Finansowe problemy Stomilu Olsztyn. Klub walczy o przetrwanie
Blisko 2 miliony złotych - tyle wynoszą zobowiązania Stomilu Olsztyn, z czego pół miliona to zaległości wobec pracowników. I-ligowiec walczy o przetrwanie i bez wsparcia finansowego może nie dograć do końca rundy jesiennej.
Stomil miał ponad 2 miliony złotych zaległości. Działaczom udało się spłacić zaledwie 113 tysięcy, co jest kroplą w morzu potrzeb. Prezes Maciej Radkiewicz poinformował, że klub zalega 815 726,09 zł dostawcom (w tym blisko 325 tysięcy OSiR-owi), 678 766,83 zł z tytułu zobowiązań publiczno-prawnych (Urząd Skarbowy, Gmina Olsztyn, ZUS) oraz 448 692,62 zł pracownikom (piłkarzom, trenerom i osobom zatrudnionym w biurach). Łącznie bagatela 1 943 185,54 zł.
Zaległości wobec Urzędu Skarbowego, Gminy Olsztyn, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz OSiR-u Stomil usiłuje rozłożyć na raty. Nie są to jednak łatwe negocjacje. Jeśli klub nie ureguluje swoich zobowiązań, grozi mu wycofanie z rozgrywek.
- To nie jest tani PR, bo jestem daleki od takiego zachowania i proszę także mi wybaczyć moje emocjonalne wystąpienie, ale teraz klub jest w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej. Musimy uratować Stomil, bo w przeciwnym razie możemy pożegnać się z rozgrywkami I ligi, a to byłby także cios dla Olsztyna, bo ja zawsze podkreślam, że Stomil jest z Olsztyna. Gdzie nie zajedziemy to słyszymy, że gra Stomil z Olsztyna - przyznał prezes Radkiewicz.
Klub zwrócił się do kibiców z prośbą o finansowe wsparcie. Zainicjowano akcję "biało-niebieskie serca", w ramach której przekazywane mają być darowizny, a także prowadzone licytacje gadżetów. Dochód przeznaczony ma być na spłatę zobowiązań.
ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Grobowy nastrój po meczu reprezentacji. "Nie dało się na to patrzeć"