Trenerowi Jackowi Grembockiemu posypała się właściwie cała formacja obronna, bo do kontuzjowanych Tomasza Jodłowca, Radka Mynara i Vlade Lazarevskiego należy dołączyć jeszcze Piotra Dziewickiego, który nie zagra już do końca sezonu.
Wszyscy zawodnicy, którzy narzekają na urazy maja czas do soboty, by się wyleczyć i przygotować do meczu z poznańskim Lechem. na to też liczy szkoleniowiec stołecznej drużyny, ale jak przekonują członkowie sztabu medycznego, można zakładać nawet najbardziej pesymistyczny scenariusz. - Na razie trudno jeszcze ocenić. Może się zdarzyć, że i Mynar, i Jodłowiec, i Vlade będą gotowi na sobotę, ale równie dobrze żaden z nich może nie wystąpić w tym spotkaniu. Robimy wszystko, by postawić ich na nogi, ale czy się uda, nie dam gwarancji - stwierdził trener przygotowania fizycznego Tomasz Rybarczyk.
Wydaje się, że największe szanse na występ w potyczce z Kolejorzem ma Tomasz Jodłowiec, który doznał urazu kostki w końcówce meczu z Jagiellonią. - Poczułem taki ból, że myślałem, że do końca sezonu już nie pogram. Ale na szczęście co raz mniej boli i na sobotę muszę być już gotowy - przekonuje 24-letni stoper.
Jeśli jednak popularny "Jodła" nie zdąży się wykurować, to kto mógłby go zastąpić? Zapewne Grembocki postawi w takiej sytuacji na Łukasza Trałkę, który podczas treningów próbowany był już na tej pozycji.