Pod koniec sierpnia Janusz Gol, po pięciu sezonach spędzonych w Amkarze Perm, podpisał kontrakt z Cracovią Kraków. Był piłkarz Legii, odkąd wyjechał do Rosji, nie był powoływany do reprezentacji Polski.
- Po meczu z Estonią, pierwszym pod wodzą trenera Waldemara Fornalika, już nie byłem powoływany do reprezentacji. Grałem wtedy jeszcze w Legii. Sprokurowałem w Tallinie rzut wolny, po którym Konstantin Vassiljev strzelił zwycięskiego gola i to był mój koniec przygody z kadrą. Za trenera Adama Nawałki nie było nigdy żadnych przesłanek, bym miał dostać powołanie. Z samym selekcjonerem nie rozmawiałem ani razu - mówi Gol w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
Był piłkarz Legii nie ukrywa, że brak zainteresowania ze strony sztabu kadry trochę go dziwił, bo był ważnym zawodnikiem w Amkarze i grał regularnie. - Zwłaszcza, że z Premier Ligi jeździli na zgrupowania praktycznie wszyscy Polacy, którzy w niej wtedy grali. Nie ma co jednak narzekać. To był dla mnie dobry okres. W ciągu pięciu lat, które tam spędziłem, nabrałem dużo doświadczenia, byłem z klubem w trudnych sytuacjach i mam nadzieję, że to się przyda teraz w Cracovii - podkreśla Gol.
ZOBACZ WIDEO Reprezentant Polski ocenił mecz z Irlandią. "Najważniejsze, że potem to poprawiliśmy"