Przed sobotnim meczem 9. kolejki Lotto Ekstraklasy z Wisłą Płock, notabene 1000. Cracovii w najwyższej lidze, kibice, którzy pojawili się na stadionie przy Kałuży 1, otrzymali ulotki z treścią oświadczenia (jego treść poniżej), pod którym podpisało się stowarzyszenie "Cracovia to MY!".
Z kolei w trakcie samego spotkania kibice Cracovii nie dopingowali piłkarzy, lecz wznosili okrzyki, których adresatem był zarząd klubu. "Każdy to powie, Filipiak niszczy Cracovię", "Tabisz won!, Bałdys won!" - śpiewali fani Pasów, a na płocie oddzielającym boisko od trybun powiesili transparenty o treści: "15 lat frazesów, zero sukcesów. Mamy tego k*** dość!!!", "Quo Vadis, Janusz?" i "Jaki zarząd, takie wyniki".
"Kierując się troską o dobro naszej Cracovii oraz mając na uwadze fakt, że osiąganie sukcesów sportowych jest najważniejszym celem każdego klubu sportowego, protestujemy przeciwko nieudolnemu zarządzaniu MKS Cracovia SSA. (...) Pragniemy zwrócić uwagę na fakt, że korzystne wskaźniki finansowe nie mogą być substytutem dążenia do sukcesu sportowego" - czytamy.
Kibice wystąpili przeciwko Januszowi Filipiakowi, jednemu z najbogatszych Polaków, który finansuje klub od 2002 roku, rok później jego Comarch został współwłaścicielem pięciokrotnych mistrzów Polski, a od 2013 roku do firmy Filipiaka należy 66 proc. akcji klubu. Z kolei w 2004 roku, tuż po wywalczeniu awansu do ekstraklasy, Filipiak mianował się prezesem klubu, zastępując w tej roli Pawła Misiora. Na początku drugiej połowy kibice Cracovii zaprezentowali natomiast swoją najsłynniejszą sektorówkę w kształcie koszulki, ale z małą korektą: logo Comarchu zostało wyraźnie przekreślone.
"Od czasu objęcia fotela prezesa przez prof. Janusza Filipiaka w czerwcu 2004 roku, największym 'sukcesem' Cracovii w rozgrywkach ekstraklasy było dwukrotnie zajęcie czwartego (!) miejsca. Zaledwie raz Cracovia awansowała do grupy mistrzowskiej, za to dwukrotnie zajęła miejsce spadkowe" - przypominają fani i wymieniają, że w czasie prezesury Filipiaka przez klub przewinęło się aż 16 trenerów, a do pierwszej drużyny sprowadzono 200 zawodników.
Za taki stan rzeczy odpowiedzialny jest kompletny brak zrozumienia przez prezesa Janusza Filipiaka oraz wiceprezesa Jakuba Tabisza specyfiki biznesu, jakim jest klub sportowy. Zarząd już piętnasty rok nie potrafi przyjąć do wiadomości, że właściwie prowadzony klub sportowy na poziomie ekstraklasy musi mieć odpowiedni pion sportowy" - podnoszą kibice, zwracając uwagę na to, że Cracovia ma skromny dział skautingu, przez co często zalicza wpadki transferowe.
"Panowie prezesi nie dostrzegają, że 'oszczędności' w postaci braku kompetentnych osób zajmujących się wyszukiwaniem wartościowych zawodników, oznaczają wyrzucanie pieniędzy w błoto, czyli nietrafione transfery, w których to Cracovia jest jednym z liderów ekstraklasy.
Nie dostrzegają również różnicy pomiędzy korporacją a klubem sportowym, w którym musi panować atmosfera do osiągania coraz lepszych wyników. Szczególnie na tym polu 'zasłużony" jest pan Tomasz Bałdys. (...) Który do tej pory - przeważnie z panem wiceprezesem Jakubem Tabiszem - często wystawiał klub na publiczne pośmiewisko.
(...)
Można długo jeszcze wymieniać patologie będące codziennością w Cracovii, które uważane są przez obecnych decydentów za normalność, a które to zjawiska na długie lata zszargały opinię naszego klubu jako solidnego i wiarygodnego partnera w środowisku piłkarskim i hokejowym" - czytamy.
W kibicach Cracovii coś pękło akurat teraz, bo w pierwszych ośmiu meczach sezonu 2018/2019 zespół Michała Probierza zdobył tylko trzy punkty, co jest najgorszym startem Pasów w historii.
"Model zarządzania wprowadzony przez prezesa Janusza Filipiaka nie sprawdził się i najwyższy czas na zmiany! Naszym celem jest doprowadzenie do stanu, w którym Cracovią będą zarządzać profesjonaliści, ludzie znający się na swoim fachu, a także mający klub w sercu, a nie tylko w kieszeni" - kończą kibice Cracovii.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Golkiper Stuttgartu bohaterem. Bronił w niesamowitych okolicznościach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]