SSC Napoli pojechało do Turynu po zaliczeniu falstartu w Lidze Mistrzów. Po bezbramkowym remisie z Crveną Zvezdą Belgrad entuzjazm kibiców Azzurrich przed pojedynkami z Liverpool FC i Paris Saint-Germain zmniejszył się. Występ w stolicy Serbii był zresztą potwierdzeniem tego, co działo się we wcześniejszych meczach podopiecznych Carlo Ancelottiego w Serie A. Ciekawy futbol prezentowali tylko fragmentami, a drużyna sprawiała wrażenie bycia wciąż na etapie budowania.
Na potwierdzenie do kolejnych zmian kadrowych doszło w niedzielę. Szansę pokazania się w obronie dostał Sebastiano Luperto, a w środku pola znalazło się miejsce dla Marka Hamsika. Słowak zagrał po raz 400. w Serie A. Trener Ancelotti uwierzył ponownie w błysk Simone Verdiego, który towarzyszył w przodzie Driesowi Mertensowi. Po raz pierwszy w sezonie w jedenastce Napoli nie było Polaka.
Bez Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika udało się neapolitańczykom najlepsze dotychczas otwarcie meczu w sezonie. W Belgradzie nie zdobyli bramki przez 90 minut, a w Turynie prowadzili już po czterech. Gola na 1:0 strzelił Lorenzo Insigne. Reprezentantowi Włoch dostarczyli piłkę niezdarni rywale Emiliano Moretti i Nicolas N'Koulou. Insigne po prostu wpakował ją z bliska do sieci.
W 20. minucie zrobiło się 2:0. Simone Verdi dostał po raz drugi w meczu podanie od Driesa Mertensa i tym razem nie pozwolił sobie na jego zmarnowanie. Sytuacja wicemistrza Włoch stawała się coraz wygodniejsza. Przyjezdni byli pobudzeni, a ich przeciwnicy słaniali się na nogach w porze drugiego śniadania. Dobrze wyglądała współpraca Verdiego z Mertensem. Na pewno lepiej niż kooperacja Włocha z Arkadiuszem Milikiem w konfrontacji z Sampdorią Genua.
O grze Torino w pierwszej połowie nie można było powiedzieć nic pozytywnego. Kilka prób zaskoczenia Davida Ospiny wyglądało jak przedmeczowa rozgrzewka bramkarza. W przerwie gospodarze odbyli konstruktywną naradę i ruszyli do przodu. W 51. minucie Andrea Belotti strzelił gola na 1:2 z rzutu karnego po faulu Sebastiano Luperto na Alejandro Berenguerze. Napoli pozostała jedna bramka zaliczki, ale stan alarmowy nie potrwał długo.
W 59. minucie Lorenzo Insigne zdobył swojego drugiego gola. Reprezentant Włoch dobił piłkę po strzale w słupek Jose Callejona. Trochę szkoda, że na 3:1 nie przymierzył już Hiszpan, ponieważ byłaby asysta Piotra Zielińskiego. Polak wszedł na boisko za Simone Verdiego kilka minut przed tą akcją bramkową i pomógł utrzymać korzystny wynik. To była najpewniejsza wygrana Napoli w sezonie.
Torino FC - SSC Napoli 1:3 (0:2)
0:1 - Lorenzo Insigne 4'
0:2 - Simone Verdi 20'
1:2 - Andrea Belotti (k.) 51'
1:3 - Lorenzo Insigne 59'
Składy:
Torino: Salvatore Sirigu - Armando Izzo, Nicolas N'Koulou, Emiliano Moretti - Ola Aina (77' Vittorio Parigini), Daniele Baselli (86' Simone Edera), Tomas Rincon, Ibrahim Meite (61' Roberto Soriano), Alejandro Berenguer - Simone Zaza, Andrea Belotti
Napoli: David Ospina - Sebastiano Luperto (74' Nikola Maksimović), Kalidou Koulibaly, Raul Albiol, Elseid Hysaj - Jose Callejon, Marek Hamsik, Marko Rog (61' Allan) - Simone Verdi (54' Piotr Zieliński), Dries Mertens, Lorenzo Insigne
Żółte kartki: Rincon, Izzo (Torino) oraz Koulibaly, Rog, Albiol (Napoli)
Sędzia: Massimiliano Irrati
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Serie A: Inter zabójczy w końcówce! Ofiarą drużyna Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]