Zamiast z przeciwnikiem musieli zmierzyć się ze stratą kolegi

Twitter / Stal Rzeszów / Na zdjęciu: Krystian Popiela
Twitter / Stal Rzeszów / Na zdjęciu: Krystian Popiela

- Zwykle mierzyliśmy się z przeciwnikiem, a nie z tragiczną śmiercią jednego z kolegów - powiedział jego trener. 20-letni Krystian Popiela miał przed sobą całe życie.

Kamil Sulej

Zmarł 9 września. Nie przeżył wypadku samochodowego, do którego doszło na autostradzie A4 w Woli Wielkiej. Lokalne media doniosły, że 20-latek stracił panowanie nad pojazdem, który po odbiciu się od barier ochronnych wylądował na dachu. Piłkarz III-ligowej Stali Rzeszów poniósł śmierć na miejscu.

Krystian pochodził z usportowionej rodziny. Jego ojciec Jarosław był znaną postacią ekstraklasowych boisk w pierwszej dekadzie XXI wieku. Na karierę piłkarza postawił też jego stryj Łukasz. Wychowanek Unii Tarnów po latach gry w różnych klubach z Podkarpacia i Małopolski na koniec kariery powrócił do macierzystego klubu. Ojciec Krystiana po zaliczeniu 134 spotkań w polskiej Ekstraklasie obrał kierunek na cieplejsze rejony Europy, a konkretnie Cypr i Grecję.

Hellada była miejscem, które ukształtowało Krystiana. Nie tylko piłkarsko, ale i życiowo. Jego przyjaciele wspominają, że jego otwartość i pozytywne nastawienie do świata były wręcz niepolskie. Najmłodszy z piłkarskiego klanu Popielów grał w juniorskich drużynach Fivos Varis oraz Olympiakosu Pireus. Do Polski wrócił w 2014 roku. Przez stołeczne kluby - Białe Orły i MKS Polonia - i młodzieżową drużynę Cagliari Calcio trafił do Wisły Płock.

- To był duży talent - wspomina prezes Nafciarzy Jacek Kruszewski. - Sprowadzaliśmy go jako 18-latka i wiązaliśmy z nim duże nadzieje. Zadebiutował w Ekstraklasie w barwach Wisły, ale nie przebił się na dłużej. Dlatego zdecydowaliśmy wypożyczyć Krystiana do I-ligowej Olimpii Grudziądz. Był to fajny, sympatyczny i wesoły młody człowiek. Stanowił przykład dla dzisiejszej młodzieży. To ogromna strata, zwłaszcza że był na początku życia. To, co się stało, pokazuje, jak kruche jest życie. Jest mi przykro tym bardziej, że znam tatę Krystiana - Jarka, który grał w Wiśle i był jej czołowym piłkarzem swego czasu. Kilkukrotnie obserwował w Płocku zajęcia, w których uczestniczył jego syn. Ogromna tragedia, po której możemy tylko złożyć wyrazy współczucia rodzinie. Szok i smutek zapanowały w Płocku.

Krystian Popiela rozegrał dwa mecze w barwach ekstraklasowej Wisły. Przez rok zdążył jednak zżyć się z płockim środowiskiem. - Kilku zawodników miało przyjemność dzielić szatnię z Krystianem. Dla nich to jest najtrudniejszy moment. Wiem, że nasz kierownik Piotr Soczewka przyjaźni się z rodziną Popielów. Bliskim kolegą Krystiana był też Dominik Kun. Wiele osób w Wiśle mocno przeżyło jego odejście. Krystian nawet po wyjeździe z Płocka często kontaktował się z paniami prowadzącymi magazyn sprzętu. Marketingowcy są również w ogromnym szoku. Niedawno oglądaliśmy zdjęcia z 70-lecia Wisły, a na nich Krystian tryskał energią i optymizmem. Pustka i smutek, który jest nie do pohamowania. Takie rzeczy trudno zrozumieć - powiedział prezes Wisły.

Rundę wiosenną bieżącego roku Krystian spędził w pierwszym klubie ojca i stryja, czyli Unii Tarnów. W III lidze grał regularnie, wrócił do formy i wpadł w oko działaczom Stali Rzeszów. W przebudowanej drużynie dowodzonej przez Janusza Niedźwiedzia rozegrał cztery spotkania... - W karierze trenerskiej nigdy nie miałem do czynienia z tak tragiczną sytuacją. Nie musiałem - wspólnie z drużyną - zmagać się z przeciwnościami losu o niewyobrażalnej skali. Zwykle mierzyliśmy się z przeciwnikiem, a nie z tragiczną śmiercią jednego z kolegów - powiedział trener Stali.

Na pogrzebie Popieli, który odbył się 14 września, pojawili się jego najbliżsi oraz koledzy, z którymi miał okazję w ostatnich latach dzielić szatnię. Swoją delegację wystawiła między innymi Wisła Płock, a także główny sponsor klubu. W sobotę przed domowym meczem z Miedzią Legnica pamięć Krystiana została uczczona chwilą ciszy. Identycznie planowano postąpić w Puławach, gdzie miejscowa Wisła podejmowała Stal Rzeszów. - Musimy wyjść na mecz z liderem w Puławach, żeby wygrać i w ten sposób uczcić pamięć naszego przyjaciela. W piątek po południu był pogrzeb Krystiana, więc tragiczne wydarzenia mieliśmy na świeżo w głowach. Po wspólnych rozmowach podjęliśmy decyzję, że chcemy zagrać. Choćby dlatego, żeby uczcić pamięć Krystiana - mówił Niedźwiedź.

- Stal była zjednoczona i tak pozostało. Musimy być razem i walczyć również dla Krystiana. Będę go pamiętał jako pozytywną postać, zawsze uśmiechniętą, ale przede wszystkim jako dobrego piłkarza, który posiadał dobrą technikę użytkową. To najbardziej spodobało się w Stali. Wiele miesięcy przed tym, zanim przyszedłem do Rzeszowa, chciałem go mieć w drużynie. Ogromnie żałuję, że tak szybko los odebrał nam Krystiana - zakończył opiekun III-ligowca ze stolicy Podkarpacia.

Źródło artykułu: