Jerzy Brzęczek zaprosił Jakuba Błaszczykowskiego na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski, choć przed ogłoszeniem powołań były kapitan Biało-Czerwonych rozegrał w sezonie 2018/2019 tylko siedem minut w spotkaniu Pucharu Niemiec, a przy ustalaniu kadry na mecze ligowe Bruno Labbadia nie brał go pod uwagę.
Błaszczykowski zagrał w spotkaniach z Włochami (1:1) i Irlandią (1:1) od pierwszego gwizdka, dzięki czemu wyrównał rekord Michała Żewłakowa pod względem liczby występów w koszulce z białym orłem na piersi, ale był mocno krytykowany za to, jak się zaprezentował. Z krytyką za decyzję o powołaniu niegrającego w klubie siostrzeńca spotkał się też selekcjoner.
W niedzielę, w przededniu ogłoszenia powołań na październikowe zgrupowanie kadry, Brzęczek był gościem programu "Liga+ Extra", w którym prowadzący poruszyli m.in. sprawę Błaszczykowskiego. Na pytanie Andrzeja Twarowskiego o to, czy gdyby "Kuba" nie był krewnym Brzęczka, ten i tak by go powołał na mecze z Włochami i Irlandią, selekcjoner odparł: - Na pewno tak. Proszę podać czterech lepszych od niego zawodników, którzy mogą grać na tej pozycji. Bo na 23 powołanych zawodników z pola powołujemy czterech, pięciu bocznych pomocników. Dyskusje o tym zawsze będą.
Od ostatniego zgrupowania kadry Błaszczykowski nie rozegrał w Wolfsburgu ani minuty - trzy razy zabrakło go w kadrze meczowej, a tylko jedno spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych. Czy w poniedziałek znajdzie się wśród powołanych? - Powołania na październikowe zgrupowanie będą ogłoszone w poniedziałek. Wiem, że kwestia naszych więzi rodzinnych zawsze będzie podnoszona, ale przy każdej decyzji będę się kierował przydatnością do reprezentacji i rozwojem drużyny - odpowiedział Brzęczek.
ZOBACZ WIDEO: Primera Division: Nieskuteczna Barcelona straciła kolejne punkty! Uratowała tylko remis [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Na pierwsze zgrupowanie selekcjoner zaprosił aż sześciu debiutantów. Czy tym razem też zaskoczy opinię publiczną? - Dużych niespodzianek i dużych roszad nie będzie. Piłkarze jeszcze nie wiedzą. Dowiedzą się przed ogłoszeniem powołań. Będę rozmawiał też z zawodnikami, którzy powołania nie otrzymają - stwierdził Brzęczek, a na pytanie o Rafała Augustyniaka z Miedzi Legnica, odparł: - To ciekawy zawodnik, ale powołania będą w poniedziałek.
Co ciekawe, choć Brzęczek jest selekcjonerem od połowy lipca, nie spotkał się jeszcze na dłuższą rozmowę z Adamem Nawałką.
- Rozmawialiśmy kilkukrotnie telefonicznie, ale to były krótkie rozmowy. Nie wiem, czy tego typu rozmowy mogą rozwinąć trenera-następcę, bo mogą zmienić punkt widzenia. Jako trener Wisły Płock bardzo często rozmawialiśmy o zawodnikach, których sztab kadry obserwował. O wielu rzeczach, które działy się w reprezentacji, już wiedziałem. Takie spotkanie będzie miało miejsce, ale nie będę chciał wyciągnąć dodatkowych informacji od trenera, bo tego, co się wydarzyło, już się nie zmieni - tłumaczy.
Opiekun Biało-Czerwonych został też zapytany o tzw. "raport Nawałki", który upublicznił PZPN.
- Ten raport dotyczył bezpośredniego okresu przygotowawczego do imprezy. My jesteśmy na innym etapie - przygotowań do eliminacji do mistrzostw Europy. Losowanie będzie w grudniu, a teraz mamy ciekawe mecze w Lidze Narodów. Ten raport może być pomocny przy bezpośrednich przygotowaniach do imprezy - odparł dyplomatycznie Brzęczek.
W rzeczonym dokumencie Nawałka napomknął o problemach interpersonalnych w szatni. Szczegółów nie podał, a Brzęczek stwierdził, że reprezentacja jako grupa funkcjonuje dobrze: - Patrząc na to, co się działo na pierwszym zgrupowaniu, na zachowanie tych "grup", które rzekomo funkcjonowały, nie widziałem, by była to drużyna, która nie ma wspólnego celu. Jeśli nie ma wyniku, to podważa się wiele rzeczy. Prawie ta sama grupa była na Euro we Francji i wtedy się nimi zachwycaliśmy. Byłem piłkarzem, byłem w reprezentacji i wiem, jak to funkcjonowało.
Brzęczek stanął też w obronie Karola Linettego, który krytykowany jest za to, że nie gra w reprezentacji tak dobrze jak w Sampdorii Genua. - Karol nie sprzedaje swoich umiejętności w stu procentach. Nie gra na takim poziomie jak w Sampdorii, ale to wynika z systemu, w jakim gra Sampdoria. Karol gra tam jako półlewy środkowy pomocnik w trójce, często schodzi do linii bocznej, asekurując tę strefę - wyjaśnił selekcjoner, dodając: - Z Sampdorii ma nawyk poruszania się po boisku, a w kadrze gramy 4-2-3-1. Zawodnicy mają w klubach swoje strategie gry, a w reprezentacji nie ma wiele czasu na treningi taktyczne i to nie jest łatwe, by drużyna szybko złapała to, jak się poruszać po boisku.
Powołania na październikowe mecze Ligi Narodów z Portugalią (11.10) i Włochami (14.10) ogłoszone zostaną w poniedziałek. Względem ostatniego zgrupowania na liście zabraknie na pewno kontuzjowanych Adama Dźwigały, Tarasa Romanczuka i Macieja Rybusa.