Obaj rywalizują o tytuł króla strzelców. Brożek ma na koncie 15 bramek i o jedno trafienie wyprzedza Zieńczuka. - Co dogonię Pawła to pozwalam mu odskoczyć w tej klasyfikacji - mówił po meczu z Lechem Poznań Zieńczuk. Lewy pomocnik krakowian najpierw sam zdobył gola, dzięki czemu dogonił klubowego kolegę w klasyfikacji strzelców, a w drugiej połowie po jego fantastycznym dośrodkowaniu Brożek trafił do siatki i znów został samodzielnym liderem.
Wydawało się, że w spotkaniu z Odrą Wodzisław na własnym boisku znów obaj piłkarze będą odgrywać decydującą rolę. W tym sezonie w każdym meczu w Krakowie przynajmniej jeden z nich zdobywał gola. Spotkanie z Odrą zakończyło się bezbramkowym remisem i tym samym zakończyła się seria zwycięstw Wisły przed własną publicznością, a także passa Zieńczuka i Brożka.
Lewy pomocnik Wisły jest nie tylko niezwykle skuteczny, ale ma także sporo asyst i prowadzi w klasyfikacji kanadyjskiej. Jak sam zapewnia nie skupia się na zdobywaniu bramek, tylko na korzyściach dla drużyny. Mimo takiego podejścia Zieńczuk skutecznie rywalizuje z Brożkiem. - Mam nadzieję, że któryś z nas zdobędzie koronę króla strzelców, choć większe szanse daje Pawłowi - mówi. Paweł Brożek nie ukrywa, że zdobycie tego tytułu jest jednym z jego celów na ten sezon. - Zrobię wszystko, aby zdobyć koronę króla strzelców - zapewnia napastnik lidera Orange Ekstraklasy. Również trener Wisły, Maciej Skorża ma nadzieję, że któryś z jego podopiecznych będzie najlepszym strzelcem ligi polskiej. - Ta dwójka jest trudna do przecenienia dla Wisły - chwali swoich podopiecznych szkoleniowiec Białej Gwiazdy.
Kapitalna dyspozycja Zieńczuka to spore zaskoczenie, bo po ostatnim słabym sezonie wydawało się, że były zawodnik m.in. Amiki Wronki zmieni barwy klubowe. Forma Brożka nie dziwi, bo od dawna jest jednym z najlepszych polskich napastników, ale nie da się ukryć, że obecnie jest o wiele bardziej dojrzałym, ukształtowanym i solidnym napastnikiem. Jak wyglądają stosunki obu piłkarzy? - Na pewno ze sobą nie rywalizujemy, bo jesteśmy dobrymi kolegami i pomagamy sobie nawzajem - opowiada Zieńczuk.
Dobra gra Wisły w tym sezonie powoduje, że zespół Skorży jest coraz częściej porównywany do drużyny, którą dysponował Henryk Kasperczyk, za czasów największych sukcesów tego klubu. Zieńczuka i Brożka przyrównuje się do Mirosława Szymkowiaka i Tomasz Frankowskiego. Czy zdaniem Skorży mają oni szansę dorównać tej dwójce, która kiedyś z powodzeniem walczyła w europejskich pucharach? - Nie mam nic przeciwko temu, aby tak było. Myślę, że jeszcze muszą jednak trochę popracować, żeby dorównać Tomkowi i Maćkowi - twierdzi szkoleniowiec krakowiaków.
Do tej pory obaj nie mogli na dobre przebić się do reprezentacji Polski. Bliższy tego jest jednak Brożek, który był już na Mistrzostwach Świata, a teraz ma sporą szansę jechać na Euro 2008. Zieńczuk dostał szansę w kilku mniej ważnych spotkaniach, ale chyba nie zdołał przekonać Leo Beenhakkera do swoich umiejętności. Czy ich dobra dyspozycja utrzyma się do przyszłego sezonu i pomogą oni Wiśle awansować do Ligi Mistrzów od dawna niedostępnej dla polskich klubów? Czas pokaże, choć Maciej Skorża uważa, że gra jego zespołu jest daleka od tego, jaką wiślacy mają prezentować w eliminacjach tych elitarnych rozgrywek.