Wielka rywalizacja o miejsce w bramce Lechii Gdańsk

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Dusan Kuciak
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Dusan Kuciak

Gdy Zlatan Alomerović przechodził do Lechii Gdańsk mało kto wierzył w to, że w zespole zostanie Dusan Kuciak. Później pomimo doskonałej gry Słowaka, do bramki wrócił były zawodnik Korony Kielce. Piotr Stokowiec ma wielki komfort na tej pozycji.

Przed pierwszą przerwą reprezentacyjną, niemal wszyscy eksperci wskazywali Dusana Kuciaka na najlepszego bramkarza Lotto Ekstraklasy. Słowak bronił do czasu meczu pucharowego z Wisłą Kraków, gdzie zgodnie z planem został zastąpiony przez Zlatana Alomerovicia. Ten jednak pozostał pomiędzy słupkami podczas ostatniego spotkania ligowego w Płocku.

- Ostateczne decyzje podejmuję ja. Każdy zawodnik chce grać, a u nas na bramce jest wyjątkowa sytuacja i ją cenię. Dusan Kuciak ma dobrą markę i pozycję w naszym zespole, ale chcemy być też gotowi na inne warianty - powiedział Piotr Stokowiec zapytany o bramkarzy swojego klubu.

W poprzednich sezonach, zdecydowanym numerem jeden był Kuciak, który nie oddał miejsca nikomu. - To specyficzna pozycja i nie chcę, by dochodziło do takich sytuacji jak ostatnio, gdy przez dwa lata Oliver Zelenika nie zagrał prawie wcale. Chcemy mieć dwóch bramkarzy w dobrej formie. Na tej rywalizacji dobrze wyjdzie drużyna oraz wszyscy nasi bramkarze, wraz z trzecim Maciejem Woźniakiem. Praca z nimi idzie w dobrym kierunku i obyśmy oglądali efekty w najbliższych meczach - podkreślił Stokowiec.

Czy w najbliższych spotkaniach w bramce pozostanie Alomerović, czy zastąpi go Kuciak? - W tej chwili nie ma określenia czasowego kiedy nastąpi zmiana w bramce. Czeka nas przerwa na kadrę i po niej zadecydujemy co będzie dalej. Toczy się tu sportowa rywalizacja i to nic nadzwyczajnego. Chcę, by wszyscy zawodnicy byli w grze, by było jak najmniej zmian wymuszonych. Dojdziemy do momentu, gdzie zmiany będą tylko taktyczne, a nie zdrowotne. Ostatnio daliśmy odpocząć kilku zawodnikom. Choćby Tomek Makowski nie grał kilka miesięcy w piłkę i trudno by po 120 minutach był gotowy do kolejnego spotkania. Niektóre rzeczy są niezrozumiałe dla kibiców, ale my jako sztab patrzymy przez różne płaszczyzny - wyjaśnił sytuację Piotr Stokowiec.

ZOBACZ WIDEO: Serie A: Juventus triumfuje w meczu na szczycie! Ronaldo dogrywał zamiast strzelać [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)