Zespół Arki Gdynia po spotkaniach z największymi zespołami tej ligi, zagra w niedzielę z KGHM Zagłębiem Lubin. - Są takie mecze, dla których się gra w Lotto Ekstraklasie. Z Legią czy z Lechem nie trzeba ich motywować, by dawali z siebie wszystko. Przychodzą mecze, gdzie my musimy i takie spotkanie nadeszło teraz. Musimy zrobić wszystko, by wygrać. To mecz, w którym stoimy pod drzwiami i pukamy. Okaże się, czy drzwi do czołowych drużyn się uchylą, czy zostaną zamknięte na zamek - powiedział Zbigniew Smółka, trener gdyńskiego klubu.
Aktualnie gdynianie zajmują 11. miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Czy to dobry start sezonu? - To kwestii, czy widzimy szklankę do połowy pełną czy do połowy pustą. Mówiłem, że początek będzie trudny i potrzebuję dwóch miesięcy spokojnej pracy. Nie uważam, że drużyna tak przebudowana, zrobiła falstart. Ja realizowałem swój plan i zapłaciłem za to cenę z Jagiellonią oraz Koroną. Tak pracując, możemy być równorzędnym przeciwnikiem dla Legii i Lecha. Musimy być z tego dumni - zauważył Smółka.
Najbliższy rywal Arki ma swoje problemy, głośno mówi się o tym, że Mariusz Lewandowski może zagrać w Gdyni o życie. - Trener Lewandowski podjął te samo ryzyko co ja w Pucharze Polski. Mi się udało, jemu nie. Polityka i dialog z władzami klubu muszą pozostać w czterech ścianach. Moim zdaniem ostatnia porażka Zagłębia w Szczecinie była spowodowana reakcją władz klubu. Ta drużyna pójdzie za trenerem i przykre rzeczy czytamy w mediach. Nie znam od wewnątrz lubińskiej drużyny, ale myślę że my dalibyśmy 150 procent zaangażowania w takiej chwili. Spodziewam się bardzo trudnego spotkania. Jak mówi się głośno, że trener gra o swoją głowę, to jest to słabe - stwierdził wprost szkoleniowiec gdynian.
Zespół znad morza ma zagrać w innym składzie, niż miało to miejsce w ostatnich spotkaniach. - Wielu zawodników wyglądało tak, jakby zderzyło się z tirem i będzie dużo zmian w składzie. To bardzo istotne, by szatnia była zespolona i zjednolicona, a koledzy niech trzymają kciuki za tych, którzy są w fenomenalnej formie, a z drugiej strony mają być gotowi - przekazał Zbigniew Smółka.
Aby zdobywać punkty, Arka musi zacząć strzelać gole. Obecnie gdyńska drużyna ma na swoim koncie dopiero 9 bramek zdobytych, co jest jednym z najgorszych wyników w Lotto Ekstraklasie i tylko 10 goli straconych. - Nie uważam, że jesteśmy najlepszą obroną w lidze, ani jedną z najsłabszych drużyn w atakowaniu. Mnie najbardziej interesują punkty. Dla mnie możemy zdobyć 20 bramek w 40 spotkaniach, ale jak 20 razy wygramy 1:0, będzie ok. Łatwiej jest ustawić defensywę, a atak to kwestia zrozumienia. Ja takie widzę u Janoty z Zarandią czy Kolewa z Jankowskim. Oni potrzebują automatyzmu w swoich zachowaniach. Najważniejsze jest zdrowie, bo jego teraz brakuje - podsumował Smółka.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Stephane Antiga nie jest szczery. Straciłem przez niego 1,5 roku [4/5]