Lechia - Zagłębie S.: Piotr Stokowiec: Występ Lipskiego był nagrodą dla kibiców

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec

Patryk Lipski strzelił dwa gole w meczu Lechia Gdańsk - Zagłębie Sosnowiec. Piotr Stokowiec nie był zaskoczony postawą swojego zawodnika. Stwierdził, że to występ-nagroda dla kibiców, którzy w niego nie wierzyli.

Piłkarze Zagłębia Sosnowiec byli na boisku dużo słabsi od Lechii. - Trudno cokolwiek powiedzieć po tym spotkaniu, ponieważ wynik każdy zna i nie jest on dla nas korzystny. Wygrał zespół zdecydowanie lepszy i gratuluję tego Lechii. To dojrzała drużyna, potrafiąca wykorzystać każdy błąd. Nieprzypadkowo gdańszczanie są na tak wysokim miejscu w tabeli. My za często za darmo dajemy rywalom strzelać gole. Mamy szansę zremisować 1:1 do przerwy, a tracimy drugiego gola w doliczonym czasie gry. To nie była pierwsza taka sytuacja, w innych spotkaniach też wygląda to podobnie i tracimy głupie gole po indywidualnych błędach - powiedział Dariusz Dudek, trener zespołu z Zagłębia Dąbrowskiego.

Wiadomo, że podczas przerwy reprezentacyjnej ekipa z Sosnowca będzie na pozycji spadkowej. - Mamy dwa tygodnie przerwy i musimy wspólnie, w gronie najbliższych osób zarządzających, również z panem prezesem usiąść i porozmawiać, bo potrzebujemy impulsu. Trzeba zrobić wszystko, by wygrać w kolejnym spotkaniu, z Miedzią Legnica - dodał Dudek.

Dla Lechii Gdańsk wygrana 4:1 była przełamaniem. - Ten mecz był kwintesencją tego, co ostatnio się działo z naciskiem na to, że wyciągnęliśmy wnioski. Było widać dobrą grę, składne akcje i naszą odpowiedź sportową po meczu w Płocku. Brakowało skuteczności, a teraz ona już była, choć nie możemy się niczym zachłysnąć. Czeka nas dużo pracy i będziemy kładli nacisk na defensywę. Cieszę się z tego, że zamknęliśmy okres od tamtej przerwy na kadrę do kolejnej na pozycji lidera. Pokazaliśmy, że nie musimy się wstydzić. Cieszę się niezmiernie z trzech punktów i gratulacje dla zawodników, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony - stwierdził Piotr Stokowiec.

Już podczas spotkania z Zagłębiem Lubin gdańszczanie prowadzili 3:0. Czy podczas wysokiej przewagi nie pojawił się moment zwątpienia? - Nigdy nie jest się pewnym. Skupiam się bardziej na meczu. Jeszcze trochę musi upłynąć wody, byśmy byli drużyną, która jest jeszcze pewniejsza siebie. Tym razem wygraliśmy, ale nic się nie dzieje w krótkim czasie, a to co buduje się dłużej, na dłużej też pozostanie. Ze strony Zagłębia niebezpieczna była gra z kontry. Do tego, by czuć się pewnie i nie tracić bramek powoli dojdziemy. Nie wpadam w euforię po zwycięstwach i nie panikuję po porażkach. Sezon to sinusoida i trzeba pilnować głębszych rzeczy, które tworzą wynik - podkreślił Stokowiec.

Ciekawostką był rzut wolny pośredni, który nie zdarza się często. - Nie ćwiczyliśmy tego, bo nie wiadomo z jakiego miejsca może być on wykonywany. Ja chciałbym pochwalić Flavio za to, że zostawiłem mu furtkę i strzelił karnego. Tak samo jest ze stałymi fragmentami gry, gdzie piłkarze muszą wykazać się kreatywnością. Ja mogę ich lekko nawigować, ale oni wybierają. Nie ma na świecie trenera, który mówiłby Messiemu czy Ronaldo kiedy ma kiwać, kiedy podawać. To kreatywność, a kibice przychodzą na mecze by to zobaczyć - dodał Stokowiec.

Bardzo dobry mecz rozegrał Patryk Lipski, który dostawał dużo szans od trenera nawet, gdy nie prezentował najwyższej formy. - Jego występ jest nagrodą dla kibiców, którzy w niego nie wierzą. Ja patrzę na niego inaczej i wiem, że ciągle idzie do góry i strzela na treningach. Mamy też Jarka Kubickiego i innych, których musimy wprowadzać. To, że jesteśmy liderami znikąd się nie wzięło. To praca środkowych pomocników, których czasem nie widać. Trzeba mieć okulary trenerskie, by to zobaczyć. To, że z Lechią gra się trudno, to również zasługa środka pola - ocenił Stokowiec.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Błaszczykowski wrócił do gry. Wolfsburg znów bez wygranej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)