Ojciec Bartłomieja Drągowskiego: Do niego to jeszcze nie dociera

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Bartłomiej Drągowski
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Bartłomiej Drągowski
zdjęcie autora artykułu

- Do Bartka to chyba jeszcze nie dociera. A ja jestem nieobiektywny. I zdaniem ojca zasłużył na powołanie - mówi nam Dariusz Drągowski. Jego 21-letni syn Bartłomiej sensacyjnie znalazł się w reprezentacji Polski.

[tag=2747]

Jerzy Brzęczek[/tag] powołał chłopaka, bo tuż przed przyjazdem na zgrupowanie urazu doznał bramkarz Bolonii Łukasz Skorupski. Drągowski też broni we Włoszech, w Fiorentinie. A raczej marzy o tym żeby bronić. Na swoim fejsbukowym profilu sam o sobie napisał, że jest dopiero kandydatem na piłkarza. I na razie tego statusu nie zamierza aktualizować.

Bartłomiej Drągowski trafił do Florencji dwa lata temu. Jest wychowankiem Jagiellonii Białystok, bronił tam tak dobrze, że jego nazwisko zapisali sobie nawet przedstawiciele Realu Madryt. W wieku 17 lat zadebiutował w Ekstraklasie, zanim dostał dowód i legalnie mógł kupić piwo, był już odkryciem polskiej ligi i jej najlepszym bramkarzem. Ojciec, były piłkarz Jagiellonii nie nadążał z obieraniem telefonów: od poważnych agentów i anonimów próbujących zbić kapitał na utalentowanym synu. Miał jednak konkretny plan, jeśli jego dzieciak miał jechać w świat, to przynajmniej z maturą i prawem jazdy. W lipcu 2016 roku Drągowskiego juniora kupiła Fiorentina, Włosi zostawili w Białymstoku 2,5 mln euro.

- I dziś ciągle zastanawiam się, czy to był błąd. Jeszcze nie mogę na to pytanie odpowiedzieć. Jeszcze liczę, że sytuacja się odwróci. Z jednej strony Bartek długo nie grał. Z drugiej strony poznał inny świat, biegle rozmawia po włosku. Młody piłkarz nie zawsze jest gotowy na wyjazd. On przez dwa lata życiowo nauczył się bardzo dużo: że jest rywalizacja, że nie zawsze będzie grał. Wie, że musi być cierpliwy. Na początku wszystko go denerwowało, teraz zaczął do tego inaczej podchodzić. Wyjdzie mu to na dobre. No i piłkarsko też poszedł do przodu. Tylko jeszcze nie może tych umiejętności sprzedać - mówi nam Dariusz Drągowski.

Przez dwa lata Drągowski rozegrał we Włoszech 9 meczów. W tym sezonie wystąpił w trzech. Przegrywał rywalizację z doświadczonymi Ciprianem Tatarusanu i Marco Sportiello, ale teraz pierwszym bramkarzem jest sprowadzony przed sezonem 19-latek Alban Lafont. Gdy we wrześniu Francuz doznał urazu, to Polak wszedł do gry m.in. w meczach z Napoli (0:1) i Interem Mediolan (1:1). Bronił bardzo dobrze, ale wrócił na ławkę, gdy Lafont wyzdrowiał. A to oznacza, że wielkich perspektyw we Florencji nie ma. Latem Drągowski chciał odejść na wypożyczenie, ale nic z tego nie wyszło. Teraz musi czekać na zimowe okno transferowe.

ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Piątka. Polak centymetry od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W marcu, gdy siedział na ławce udzielił wywiadu "Faktowi". Powiedział: - Jeśli będę kolejny rok siedzieć na ławce, to nie wiem, czy nie skończę grać w piłkę. Nie wiem, czy będzie sens się dalej denerwować. Przez ciągłe bycie rezerwowym ucieka chęć grania w piłkę nożną. Trudno się zmusić do treningu.

A potem tłumaczył na Facebooku: - Odnosząc się do dzisiejszego wywiadu, który ku mojemu zdziwieniu, został odebrany dość kontrowersyjnie i niesie za sobą daleko idące interpretacje. Zdecydowanie za daleko! Przyznaję, jestem osobą niezwykle ambitną. Mam 20 lat, wielkie marzenia i jestem głodny gry. Chcę się rozwijać, realizować. Nigdzie nie powiedziałem, że JUŻ czy za rok, kończę z piłką. Kibicom dziękuję za ogromne wsparcie.

Ojciec: - Akurat nie byłem przy rozmowie, ale czasem młody człowiek walnie coś pod wpływem chwili. Potem ktoś chce zrobić z tego sensację. Bartek wiąże z piłką swoją przyszłość, dorośleje, wyskoków będzie coraz mniej. Przecież on zaczął grać z dorosłymi w wieku 17 lat, w wieku 19 lat zadebiutował w Serie A.

Być może powołanie wysłane przez Brzęczka, nawet jeśli rezerwowe, jest dla niego sygnałem, że musi coś ze swoją karierą zrobić. Wszyscy wiedzą, że ma ogromny talent, gra w kadrze U-21. Gdy szalał w Ekstraklasie wydawało się jednak, że dziś powinien być już w zupełnie innym piłkarskim miejscu.

Dariusz Drągowski: - Wiadomo, że selekcjoner nie bierze go do grania. Być może chciał dać mu kopa, żeby się nie załamywał. W reprezentacji spotka najlepszych zawodników, potrenuje z Łukaszem Fabiańskim i Wojciechem Szczęsnym. Dla nas to wielkie zaskoczenie, a Bartek jest wniebowzięty. Myślę, to do niego jeszcze nie dociera. Ja jestem nieobiektywny, wierzę w niego. Wiem, że są komentarze że nie zasłużył na powołanie. A zdaniem ojca – właśnie zasłużył.

Sam piłkarz po powołaniu napisał na Facebooku: - Dziękuję selekcjonerowi za powołanie do reprezentacji. Marzenia się spełniają. Oczywiście dam z siebie wszystko i postaram się udowodnić, że zasłużyłem. A Łukaszowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Źródło artykułu:
Komentarze (6)
avatar
Darek Pol
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na ten kabaret to już słów nie ma.....Trener cymbał większy od Fornalika,Smudy,Janasa i Nawałki razem wziętych....No cóż póki Boniek będzie kim jest to ten sport będzie jakim jest.Totalne dno Czytaj całość
malwoj
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejny niewypał Brzęczka. A gdzie jego słowa powołam tylko tych co grają w klubach. Ale nie powiedział, ile minut.  
Czeslav
8.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie dawajcie na stronie tej gęby, tylko z boku bez zdjęcia, sam tekst, bo niektórzy mogą jeść podczas przeglądania WP.  
avatar
zbych22
8.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Sensacją byłoby to gdyby powołał mnie. Czy powołanie brakarza do reprezentacji może być sensacją? Sensacyjną sensacją byłoby to gdyby na to miejsce powołał łyżwiarza figurowego.