Kamil Grosicki: Czułem się znokautowany

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
W jaki sposób?

Babcia dzwoniła i pytała, czemu nie gram. Mówiła, że przeczytała coś w internecie, że źle o mnie piszą. Później pytała o transfer: "co się znowu stało?" - powtarzała. Do babci przychodziły sąsiadki, wnusio zawsze najlepszy, a tu nagle pytania: co on wyrabia? Córka jeszcze nie rozumie tematów transferowych, jest za mała, ale syn żony, Marcel, już tak. Też mu się dostało. Koledzy w szkole mu z tego powodu dokuczali, pojawiały się jakieś głupie uwagi. Żonie ubliżali przeze mnie w mediach społecznościowych. Ze mną można jechać, śmiało. Ale jeżeli widzę, że ktoś bluźni pod zdjęciem z moim dzieckiem? To aż mam ochotę złapać i... za uszy wytargać. Nie chcę jednak, żeby ta rozmowa miała taki wydźwięk, że skarżę się na kibiców. Nie. Mam fantastycznych fanów, którzy mnie wspierają na żywo i w internecie. Mówię o garstce osób, która mnie atakowała, chyba z nudów. Zrobili jednak swoje. W pewnym momencie się w to wkręciłem, nie starałem się tego gasić, a jeszcze bardziej prowokowałem. Byłem strasznie przytłoczony, sfrustrowany. Ktoś mi coś napisał, odpisywałem, gotowałem się.

Ostatnio się pan wyciszył.

Tak, staram się teraz wrzucać proste posty. Mecz, zdjęcie ze spotkania, zdjęcie z rodziną. Na razie nie będę dyskutował, nie mam argumentów. Najpierw muszę znowu zacząć dobrze grać. Chciałbym powiedzieć kibicom jedno: ja nie chce się z wami kłócić, tylko wspólnie cieszyć się z sukcesów. Jestem wam bardzo wdzięczny za miłe reakcje i wsparcie. Doceniam to. Dziś idę prostą drogą. Skupiam się na małych rzeczach. Na odbudowaniu formy, wizerunku. Chce dać kilka dobrych piłek, później asystę, zdobyć bramkę. Muszę odbudować swój wizerunek, ale dobrą grą.

A odbudował pan formę mentalną?

Przestałem narzekać, nie fruwam już w chmurach, nie myślę, co będzie.

Jak to rozumieć?

Zrozumiałem, że trzeba szanować to, co się ma, a nie marzyć o tym, co mogłoby się mieć. Kiedyś myślałem inaczej. Że zawojuję cały świat. Że skoro raz klub zapłacił za mnie 9 milionów euro, to znajdzie się drugi albo i trzeci, który da 10 lub 15 mln euro. Trafiłem do Hull City, miałem pomóc drużynie utrzymać się w Premier League, w miarę sobie w tej lidze poradziłem, ale prawda jest taka, że nie sprostałem oczekiwaniom. Prosty przykład: trener Marco Silva sprowadził mnie do Hull, pół roku później odszedł do Watfordu i nie ściągnął mnie do nowego zespołu. A do Watfordu kupił Richarlisona, a rok później, gdy objął Everton, zapłacił za niego 50 milionów funtów. Po mnie się już nie zgłosił. O czymś to świadczy.

Wygląda na to, że sporo rzeczy pan zrozumiał.

Wiadomo, że chciałbym grać lepiej i w wyższej lidze. Mimo zawirowań życiowych i tak poradziłem sobie nieźle w piłce. Zacząłem szanować rzeczy, które mam, a nie mogę mieć. Mam kontrakt do 2020 roku z Hull, bardzo dobry kontrakt. Nic nie mówię, robię swoje. Najlepiej gram wtedy, gdy trener mi zaufa, jak na przykład Adama Nawałka. Za jego kadencji wywalczyłem sobie miejsce w składzie reprezentacji i grałem na dobrą czwórkę z plusem. Teraz po rozmowach z Jerzym Brzęczkiem czuję, ze w tej kadrze będzie podobnie. Takiego samego wsparcia potrzebuję w klubie.

Ma je pan w Hull?

U kibiców, kolegów z drużyny - tak. Czy u trenera? Wydaje mi się, że coraz lepsze. Wiem, że jestem potrzebny zespołowi. Znaleźliśmy się w katastrofalnym momencie. Zajmujemy ostatnie miejsce w Championship. To porażka. Nie wiem, co się dzieje. Ostatnio głośno powiedziałem w szatni, że musimy się obudzić, bo dojdzie do tragedii.

Brał pan w Hull dodatkowe treningi, by dojść do formy.

Dużo trenowałem sam. Poprosiłem też o dodatkowe zajęcia z trenerem od przygotowania fizycznego. Tak się złożyło, że poprowadził je główny menadżer, Nigel Adkins. Przed ich rozpoczęciem pomyślałem: no to czeka mnie niezły wycisk... Ale były to bardzo owocne zajęcia. Co prawda trener mocno mnie "przeciągnął", był to chyba najmocniejszy trening jaki odbyłem od dwóch miesięcy, ale dał efekty. Trener zobaczył, że bardzo mi zależy. Wszyscy mieli wolne, a ja przyszedłem na zajęcia sam z siebie. Powiedział mi: masz czystą kartę.

W reprezentacji też ma pan czystą kartę?

Zmienił się trener, muszę znowu pokazać, na co mnie stać. Chcę być ważnym zawodnikiem tej reprezentacji, a nie jednym z wielu. Jednym z wielu byłem kiedyś. Poprzedni miesiąc był na poukładanie spraw. Za kolejne cztery tygodnie chcę być już w optymalnej dyspozycji.

W mediach społecznościowych też?

Odbudowuję wizerunek. Ostatnio wrzuciłem zdjęcie z aktorem Gerardem Butlerem. Mieszkaliśmy w tym samym hotelu w Londynie. Wcześniej spotkałem tam Diego Maradonę. Dobre miejsca wybieramy z żoną! Swoją rolą w meczu z Japonią się nie chwaliłem, gdy w końcówce meczu symulowałem kontuzję (Grosicki tak podpisał zdjęcie - red.), ale post został dobrze "sprzedany". Kibice mogą zobaczyć, że Grosik wraca do formy.

Czy Kamil Grosicki jest kluczowym piłkarzem reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×