Marek Zieńczuk: Chyba tylko w sporcie takie rzeczy się zdarzają

W meczu Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków, bramkę dla zespołu Białej Gwiazdy strzelił wychowanek biało-zielonych, Marek Zieńczuk. Sam zawodnik wierzy, że wraz z drużyną zdobędzie tytuł Mistrzów Polski.

Jak podkreśla Marek Zieńczuk, Mistrzostwo Polski jest na wyciągnięcie ręki. - Zdobędziemy je na 98 procent, ale póki piłka w grze, niczego być pewnym nie można. Śląsk zagrał dobre spotkanie, skoro urwał punkty Legii - przyznał wychowanek gdańskiej Lechii.

W sobotnim meczu zawodnikom Wisły było bardzo trudno, gdyż już w 16 sekundzie bramkę dla Lechii zdobył Paweł Buzała. - Weszliśmy bardzo niedobrze w ten mecz i zakończyliśmy go happy endem. Cieszy mnie to bardzo. Lechia nie przekreśliła jednak szans, na utrzymanie się w lidze. Mają bardzo ciężki mecz w Gliwicach z Piastem i bardzo na nich liczę - przyznał zawodnik cały czas utożsamiający się z gdańskim klubem.

Po strzeleniu bramki przeciwko Lechii, kibice z Gdańska i z Krakowa zgodnie zaczęli skandować imię i nazwisko Marka Zieńczuka. Z czym mógłby porównać to uczucie napastnik Białej Gwiazdy? - Tego uczucia nie da się porównać z niczym innym - przyznaje Zieńczuk. - Chyba tylko w sporcie takie rzeczy się zdarzają i tą chwilę na pewno zapamiętam do końca życia. Dla mnie ona była bezcenna. Mam nadzieję, że przyjdzie taka chwila, w której zagram tutaj w Gdańsku i strzelę bramkę dla Lechii - powiedział napastnik.

Czy skandowanie przez gdańskich kibiców imienia i nazwiska Zieńczuka przybliżą termin powrotu piłkarza do Lechii? - Moje losy chyba inaczej się na razie potoczą. Po ostatnim meczu ligowym będzie można mówić o wszystkich innych sprawach. Teraz gramy o Mistrzostwo Polski i pokazujemy, że jesteśmy w niezłej dyspozycji strzeleckiej, bo to kolejny mecz, w którym strzelamy cztery bramki - przyznał Zieńczuk.

Wszystkie cztery bramki strzelone Lechii, Wisła zaaplikowała Pawłowi Kapsie po przerwie. Co gdańszczanom powiedział trener Maciej Skorża? - Trener jest dobrym psychologiem i wie, kiedy coś jest nie tak, jeśli trzeba użyć mocnych słów - pochwalił Zieńczuk swojego szkoleniowca. - Tym razem wprowadził on dużo spokoju w szatni. Jesteśmy świadomymi ludźmi i wiedzieliśmy, jaka jest stawka tego meczu. Trener kazał nam spokojnie rozgrywać piłkę i powiedział, że jesteśmy taką drużyną, która w 45 minut może strzelić nawet 4-5 bramek. Pokazaliśmy to wcześniej z Cracovią - zakończył piłkarz.

Komentarze (0)