Mecz dwóch drużyn środka tabeli stał na wysokim poziomie. Grano szybko, na jeden kontakt. Nie brakowało fizycznej walki i ostrych starć, a specjalnością zakładu były spektakularne wślizgi z gatunku tych wykonanych w ostatniej chwili. W pierwszej połowie zabrakło jedynie goli. Bramkarze najwięcej pracy mieli po stałych fragmentach. Celnie z rzutów wolnych uderzali specjaliści od tego typu zadań Luka Milivojević i Gylfi Sigurdsson, ale obaj bramkarze nie dali się pokonać. O krok od gola po rzutach rożnych byli Richarlison i Cheikhou Kouyate. Po strzale głową tego drugiego gospodarzy uratowała poprzeczka.
W drugiej połowie to goście byli bliżej wygranej. Coleman we własnym polu karnym zahaczył Wilfrieda Zahę i sędzia podyktował rzut karny. Stały egzekutor "jedenastek" Luka Milivojević tym razem się pomylił. Wydawało się, że zamknął oczy i huknął ile tylko sił w nogach w sam środek bramki, trafił jednak prosto w Jordana Pickforda.
Niewykorzystany rzut karny zemścił się w 87. minucie. Wprowadzony chwilę wcześniej Dominic Calvert-Lewin wzorowo uderzył głową po centrze z lewej strony boiska. Crystal Palace desperacko rzuciło się do odrabiania strat i z marszu straciło drugiego gola. W sytuacji sam na sam nie pomylił się Cenk Tosun.
Premier League, 9. kolejka:
Everton - Crystal Palace 2:0 (0:0)
1:0 - Dominic Calvert-Lewin 87'
2:0 - Cenk Tosun 89'
[multitable table=972 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Napoli zbliżyło się do Juventusu. Pewne zwycięstwo drużyny Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]