To miała być lekka kontuzja, lekarze reprezentacji Polski bardziej profilaktycznie odesłali Macieja Rybusa do klubu na początku pierwszego zgrupowania z udziałem nowego selekcjonera Jerzego Brzęczka. Obrońca Lokomotiwu Moskwa przyjechał do Warszawy z kontuzją pachwiny, której doznał w spotkaniu ligi rosyjskiej 1 września. Uraz Rybusa był pechowy, zawodnik poślizgnął się na grząskiej murawie. Może i nie byłby tak poważny, gdyby piłkarz nie pogłębił go podczas meczu. Problem polegał na tym, że w spotkaniu z Krasnodarem musiał grać z kontuzją, ponieważ trener dokonał wcześniej trzech zmian i nie mógł ściągnąć Polaka z boiska.
Nasz piłkarz na zgrupowanie reprezentacji przyjechał prosto z meczu spakowany w klubową torbę. Tylko po to, żeby doktor Jacek Jaroszewski ocenił stan jego zdrowia. Początkowa diagnoza była optymistyczna: dwa tygodnie przerwy i powrót do treningów z pełnym obciążeniem. Z dnia na dzień nie było jednak lepiej, po upływie kilkunastu dni Rybus nie mógł jeszcze biegać. Klubowi lekarze przewidywali, że ból minie pod koniec września, ale tak się nie stało, uraz się rozwinął. Obrońca dopiero na początku tego tygodnia, w poniedziałek, ćwiczył z zespołem po raz pierwszy, po prawie dwumiesięcznej przerwie.
Nie oznacza to, że teraz wszystko będzie już z górki. Piłkarz dalej nie może wykonać sprintu. - Lekarze wykryli dodatkowo zapalenie kości. W momencie, gdy trenuje z większą intensywnością, dokładam większe obciążenie, wykonuje ćwiczenia opierające się na dynamice to pachwina zaczyna boleć. Do tej pory nie jestem w stanie zrobić sprintu. Jak próbuję, ból wraca - opowiada nam reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Rzut karny i gol w doliczonym czasie gry. Lazio Rzym wygrało z Parmą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Trudno wskazać konkretną datę powrotu na boisko zawodnika. To również zła wiadomość dla selekcjonera reprezentacji Jerzego Brzęczka. Co prawda Rybus w drużynie narodowej raczej nie rozgrywał porywających meczów, ale zazwyczaj gwarantował solidny poziom, przede wszystkim w defensywie. Tego naszej drużynie narodowej brakowało w czterech ostatnich spotkaniach (dwa remisy, dwie porażki reprezentacji). Rywale do ataków wybierali najczęściej lewą stronę boiska, wrzucając na karuzelę niedoświadczonego Arkadiusza Recę czy niepewnego Artura Jędrzejczyka.
Piłkarz Atalanty ma atuty, których Rybusowi brakuje: jest szybki i robi sporo zamieszania pod bramką rywala, problem tylko w tym, że pod własnym polem karnym również. To zawodnik z dużym potencjałem, ale na tę chwilę ma za duże zaległości taktyczne, w prostych sytuacjach traci piłkę i jeżeli nie ma obok siebie podpowiadającego i uspokajającego go Kuby Błaszczykowskiego, zwyczajnie się gubi.
Jędrzejczyk zdecydowanie lepiej czuje się natomiast w środku obrony, co widać po jego ostatnich meczach w Legii. W kadrze na boku defensywy poprawnego meczu z wymagającym rywalem nie rozegrał od czasów mistrzostw Europy we Francji, a od turnieju minęły już ponad dwa lata. W przypadku Recy jest jeszcze jeden problem: jak Jędrzejczyk gra w swoim klubie regularnie, tak były gracz Wisły Płock w Atalancie siedzi: na ławce rezerwowych lub trybunach. I jego sytuacja raczej się nie zmieni. Atalanta w ostatniej kolejce wygrała z Chievo Verona 5:1, z kolei trener Gian Piero Gasperini skarży się, że nie może porozumieć się z naszym piłkarzem w żadnym języku.
Rybus, który debiutował w kadrze w 2009 roku, rozegrał w reprezentacji 53 mecze i strzelił dwa gole. Wystąpił w dwóch dużych turniejach: mistrzostwach Europy w 2012 roku (zagrał jeden mecz) i mistrzostwach świata 2018 (zagrał dwa mecze). Swoją pozycję w drużynie narodowej ugruntował za kadencji Adama Nawałki. Był podstawowym zawodnikiem kadry poprzedniego selekcjonera w eliminacjach Euro 2016, ale na turniej do Francji nie pojechał przez kontuzję barku. Obrońca wystąpił również w połowie spotkań kwalifikacjach do MŚ 2018 i prawie wszystkich meczach towarzyskich przed mundialem (opuścił jeden z Nigerią).
Obrońca poprzedniego lata trafił do Lokomotiwu z Olympique Lyon i od razu stał się podstawowym graczem zespołu. Już w pierwszym sezonie wywalczył z drużyną mistrzostwo Rosji. W bieżących rozgrywkach wystąpił w sześciu meczach i strzelił jednego gola. Lokomotiw jest obecnie szósty w tabeli, do pierwszego Zenita traci siedem punktów.
Ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski w tym roku rozpocznie się 12 listopada w Gdańsku. W przyszłym miesiącu drużyna Jerzego Brzęczka zagra towarzysko z Czechami (15.11 w Gdańsku) i Portugalią w Lidze Narodów (20.11 w Guimaraes).
Reprezentacja za kadencji Brzęczka jeszcze nie wygrała. We wrześniu zremisowała dwa spotkania: z Włochami (1:1) i Irlandią (1:1), w październiku dwa przegrała: z Portugalią (2:3) i Włochami (0:1). Biało-czerwoni zajmują ostatnie miejsce w swojej grupie Ligi Narodów i pewne jest, że w przyszłej edycji rozgrywek wystartują szczebel niżej - w drugiej dywizji. Nasza kadra zajmuje aktualnie 18. miejsce w rankingu FIFA.