Wszystko rozpoczęło się we wtorek na przedmeczowej konferencji prasowej. Jeden z dziennikarzy sugerował, iż skoro Paris Saint-Germain zapłaciło wielkie pieniądze za Neymara (222 mln euro) oraz Kyliana Mbappe (180 mln), to jest faworytem Ligi Mistrzów w tym sezonie. Po szczęśliwym remisie z SSC Napoli (2:2), pytania o duże transfery wróciły jak bumerang.
- Wydane pieniądze, wow, OK, to jest twój argument! Nasza rozmowa jest dziwna, a my nie jesteśmy w restauracji! To nie knajpa, by od razu wymagać jakości po wydaniu dużych pieniędzy - podkreśla Thomas Tuchel, który apeluje o czas dla swojej drużyny.
Były szkoleniowiec Borussii Dortmund dodał w kierunku dziennikarza. "Już przed meczem pytałeś mnie, czy jesteśmy faworytami Ligi Mistrzów. Odpowiem ci jeszcze raz. Nie, nie jesteśmy. Powiedziałem ci moją opinię, musisz ją uszanować".
PSG po środowym remisie znalazło się w bardzo trudnej sytuacji. Z czterema punktami mistrzowie Francji zajmują dopiero trzecie miejsce w grupie C. Przed nimi są mecze z SSC Napoli (5 "oczek") oraz Liverpool (6 punktów). Przypomnijmy, iż w dwóch poprzednich edycjach Ligi Mistrzów paryżanie opadli już na etapie 1/8. Najpierw z Barceloną a potem z Realem Madryt.
Kluczowy dla układu tabeli w grupie "śmierci" będzie kolejny mecz w Neapolu. Szóstego listopada drużyna Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika podejmować będzie PSG.
ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski oszukali przeznaczenie. Mogli zginąć w katastrofie