Mariusz Lewandowski niepewny przyszłości w Zagłębiu Lubin. Trener widzi pozytywy w grze zespołu

Getty Images / Jakub Gruca / Na zdjęciu: Mariusz Lewandowski
Getty Images / Jakub Gruca / Na zdjęciu: Mariusz Lewandowski

KGHM Zagłębie Lubin przegrało z Górnikiem Zabrze 0:2. Po tym spotkaniu trener Mariusz Lewandowski nie może być pewny przyszłości w klubie. On sam twierdzi, że widzi pozytywy w grze zespołu.

Zespół z Lubina w Zabrzu zawiódł. KGHM Zagłębie nie nawiązało walki z Górnikiem i przegrało po raz szósty w tym sezonie, co sprawiło, że lubinianie spadli na dziewiąte miejsce w tabeli. Atmosfera w ekipie z Dolnego Śląska daleka jest od ideału. Trener Mariusz Lewandowski nie może być pewny przyszłości w klubie, a według medialnych doniesień, jego zwolnienie nie nastąpiło tylko dlatego, że działacze nie mają zastępcy.

- Dużo się mówi na ten temat, chcemy wspólnie jak najlepiej, by ten klub się rozwijał. Po tym meczu na pewno też będzie rozmowa i analiza. Ja ze swojej strony robię wszystko jak najlepiej, by Zagłębie odpowiednio funkcjonowało w każdym spotkaniu - powiedział o swojej sytuacji Lewandowski. Mecz z Górnikiem nie może być dla niego mocną kartą w rozmowach z zarządem.

Trenera bronić może jedynie to, że jego zespół całą drugą połowę grał w dziesiątkę i w końcówce był bliski zdobycia kontaktowego gola. - Po raz kolejny gramy w dziesiątkę i to na pewno nie pomaga. Nie mamy szczęścia, na pewno karta się odwróci. Życie pisało już różne scenariusze. Musimy zlikwidować to, co mamy złego i wrócić na zwycięską ścieżkę. Mam nadzieję, że tak będzie od najbliższego meczu - przyznał trener Zagłębia.

Sam szkoleniowiec widzi progres w poczynaniu zespołu. Nie przekłada się to jednak na punkty. - Jest duża poprawa gry. W spotkaniu z Górnikiem mieliśmy sytuację, którą Bohar mógł otworzyć wynik i ułożyłoby się to dla nas dobrze. W piłce jest jednak tak, że niewykorzystane błędy się mszczą. Po czerwonej kartce ciężko się wszystko odrabia. Widzę pozytywy, ale trzeba to przełożyć na mądrą grę i nie robić takich błędów - stwierdził Lewandowski.

Po raz kolejny trenera zawiódł Jakub Tosik. Trener Zagłębia w 45. minucie zdecydował się ściągnąć obrońcę z boiska i wpuścić za niego napastnika Patryka Tuszyńskiego. Miało to ożywić grę lubinian, lecz chwilę po tej zmianie czerwoną kartkę zobaczył inny defensor, Sasa Balić. Po przerwie na boisku pojawił się debiutujący w Ekstraklasie Damian Oko. - Staram się stawiać na tych zawodników, którzy mają głód piłki i chcą grać w Zagłębiu - zadeklarował trener zespołu z Lubina.

ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w Dortmundzie. Decydująca bramka w ostatniej minucie meczu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: