Jego FK Rostów po 12 rozegranych kolejkach zajmuje czwarte miejsce w Premier Lidze. Zespół Macieja Wilusza stracił zaledwie... sześć bramek, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich drużyn grających w rosyjskiej ekstraklasie. Duża w tym zasługa polskiego obrońcy, który prezentuje solidny poziom w każdym spotkaniu.
- Po prostu dobrze wykonujemy swoją pracę, odpowiednio funkcjonujemy jako zespół, wypełniając wszystkie założenia trenera - skromnie opowiada Wilusz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Polak, mimo regularnych występów w mocnej lidze, nie może liczyć na powołanie do reprezentacji. Pomijał go Adam Nawałka, teraz to samo robi Jerzy Brzęczek. - Trener powołuje młodszych zawodników, podpatruje też młodzieżówkę. Jeśli chodzi o mnie, to wiadomo, że gra dla swojego kraju to ogromne wyróżnienie, piękna rzecz. [...] Nigdy niczego od nikogo nie oczekuję. Oczekiwania mam głównie wobec siebie. Jeśli selekcjoner uzna, że jestem potrzebny, to bardzo chętnie stawię się na zgrupowaniu - podkreśla piłkarz.
Ciekawostką jest fakt, że z raportu opracowanego przez Adama Nawałkę wynika, że przed MŚ w Rosji było obserwowanych 68 zawodników. W tej grupie brakowało Wilusza, co było dla niego zaskoczeniem. - Nie było to wielkie rozczarowanie, ale mogę przyznać, że w pewnym stopniu się zdziwiłem, bo ostatnie pół roku w Lechu Poznań miałem bardzo dobre, a przez cały sezon ligi rosyjskiej grałem regularnie i chyba na niezłym poziomie - tłumaczy.
Wilusz na powrót do drużyny narodowej czeka od ponad czterech lat.
ZOBACZ WIDEO Kuriozalna bramka i kolejne stracone punkty Fiorentiny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]