Nieznane przyczyny katastrofy helikoptera właściciela Leicester City. Dochodzenie może potrwać rok

Katastrofa w Leicester: "To cud, że mowa o tak małej liczbie ofiar"

Do wypadku doszło w sobotę po meczu Leicester City z West Ham United (1:1). Helikopter z Vichaiem Srivaddhanaprabhą na pokładzie rozbił się tuż po starcie. Oprócz właściciela Lisów na pokładzie były cztery osoby, w tym Polka, Izabela Lechowicz. Wszyscy zginęli.

Po katastrofie pojawiły się pytania dotyczące przyczyn katastrofy. Dochodzenie już trwa, ale zanim opublikowane zostaną jego wyniki, może minąć nawet rok. Sprawę bada komisja zajmująca się wypadkami lotniczymi (AAIB). Inspektorzy będą sprawdzać zagadnienia dotyczące inżynierii, operacji, danych lotu i czynników ludzki. Póki co żadna z przyczyn nie jest wykluczona.

AAIB potwierdziła, że odzyskała rejestratory danych lotu. Komisja podkreśliła, że jej pracownicy prowadzą też intensywne prace na miejscu katastrofy z udziałem prywatnego helikoptera AW169, do której doszło na obiektach King Power Stadium w Leicester.

Jim Rowlands, były członek załogi śmigłowca Puma przyznał, że jego zdaniem, wypadek spowodowany był problemem z wirnikiem ogonowym, który zapobiega wirowaniu helikoptera. - To jest jak pułapka, odzyskanie kontroli nad helikopterem jest prawie niemożliwe. To mógł być czynnik ludzki, błąd pilota czy słaba konserwacja - mówił w rozmowie z BBC. Nie wykluczył on jednak innych przyczyn.

Wszystkie doniesienia pojawiające się w angielskich mediach to póki co plotki i przypuszczenia. AAIB poprosił o pomoc świadków, którzy są w posiadaniu filmów lub zdjęć z katastrofy. To ma pomóc w odkryciu przyczyn katastrofy. Jak informują inspektorzy, ich wyjaśnianie to długi proces i ze względu na żmudny charakter śledztwa, może potrwać nawet rok.

ZOBACZ WIDEO Lazio zdemolowane na własnym boisku. Fantastyczny Icardi! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]