PP. Piast Gliwice - Legia Warszawa: awans mistrzów Polski po rzutach karnych

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Dopiero "jedenastki" wyłoniły zwycięzcę 1/16 finału Pucharu Polski. Najwięcej emocji było w dogrywce, w których padły dwa gole. Był anulowany rzut karny i nieuznana bramka. W konkursie "11" dwukrotnie pomylili się gracze gospodarzy.

Spotkanie 1/16 finału Pucharu Polski pomiędzy Piastem Gliwice a Legią Warszawa zapowiadało się jako najciekawsze na tym etapie rozgrywek. Wszak mierzyły się ze sobą dwie drużyny ze ścisłej czołówki Lotto Ekstraklasy. Tymczasem na boisku wiało nudą... A przecież zmian w składach tak wielu nie było. Waldemar Fornalik sięgnął jedynie po Tomasza Mokwę i Karstena Ayonga, których w lidze jeszcze nie widzieliśmy (wystąpili jedynie w poprzedniej rundzie PP). Ricardo Sa Pinto postawił z kolei w bramce na Radosława Majeckiego, w obronie mogliśmy zobaczyć dawno nieoglądanego Michała Pazdana (prawdopodobnie dochodzi do siebie po MŚ), a w ataku zamiast Carlitosa biegał Jose Kante.

Niby Legia miała przewagę, niby wymieniała wiele podań, ale nic z tego nie wynikało. Ciężko bowiem określić próby Sebastiana Szymańskiego czy Jose Kante jako zagrażające komukolwiek. Nieco bliżej gola był Artur Jędrzejczyk, ale jego główka po wrzutce z rzutu rożnego poleciała w środek bramki. Piast skupiał się na kontrach, ale trudno wspomnieć choć jedną godną uwagi.

W przerwie Waldemar Fornalik zdecydował się na wpuszczenie na boisko Michala Papadopulosa w miejsce Karstena Ayonga. Najlepszy strzelec Piasta w tym sezonie już w 54. minucie mógł odpłacić się trenerowi golem. Po dośrodkowaniu Martina Konczkowskiego z prawego skrzydła, rosły Czech dobrze odnalazł się w polu karnym, lecz w dogodnej sytuacji główkował ponad poprzeczką.

Po godzinie gry goście byli bardzo blisko wyjścia na prowadzenie. Kante urwał się obrońcom i wpadł w pole karne. Do szarżującego napastnika dobrze wyszedł jednak Frantisek Plach i skrócił kąt, przez co snajper Legii nie zdołał skierować piłki do siatki.
Jeszcze lepszą okazję stworzyli niebiesko-czerwoni. Gerard Badia dośrodkował z rzutu wolnego idealnie do Jakuba Czerwińskiego, którego główkę fantastycznie zatrzymał Majecki. Przy dobitce Papadopulosa do pustej siatki nie miałby już szans, gdyby... Czech trafił w światło bramki. Na jego usprawiedliwienie można napisać, że był mocno naciskany przez rywala.

ZOBACZ WIDEO Napoli cudem uratowało remis. Przeciętny mecz Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Piast w drugiej połowie przejął inicjatywę i nękał dograniami ze stałych fragmentów czy też z gry defensywę Legii. Mistrzowie Polski czekali na kontry i po jednej z takich gola powinien zdobyć Michał Kucharczyk. Uderzył jednak fatalnie z kilku metrów.
Kolejną szansę gospodarze stworzyli za sprawą rezerwowego Joela Valencii. Ekwadorczyk z hiszpańskim paszportem ładnie przymierzył z półobrotu sprzed pola karnego, a Majecki końcówkami palców sparował strzał na rzut rożny.

Sporo emocji było w dogrywce. Na jej początku zaatakował Piast. Uderzenie Papadopulosa było niecelne. W 100. minucie arbiter uznał, że Legii należy się rzut karny po wejściu wślizgiem Placha w Kucharczyka. Po analizie VAR arbiter zmienił swoją decyzję. W 105. minucie z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Carlitos. Piłka następnie odbiła się od ziemi i wyszła na boisko. Dopiero po dogłębnych analizach Tomasz Musiał uznał, że całym obwodem nie przekroczyła linii bramkowej.

Decydująca dla losów meczu mogła być 111. minuta. Dziurę w środku pola Piasta wykorzystał Antolić, który ruszył z piłką i podał do Carlitosa. Hiszpan w sytuacji sam na sam uderzył obok Placha. Piastowi udało się jednak wyrównać w 118. minucie. Po dograniu z rogu w zamieszaniu do siatki trafił Patryk Sokołowski.

W konkursie rzutów karnych pomylili się Uros Korun i Sokołowski. Gracze Legii strzelali bezbłędnie i to obrońcy trofeum zagrają w kolejnej rundzie.

Piast Gliwice  - Legia Warszawa 1:1 (0:0, 0:0) k. 2:4
0:1 - Carlitos 111'
1:1 - Sokołowski 118'

Rzuty karne:
0:0 - Korun (Majecki obronił)
0:1 - Kucharczyk
1:1 - Dziczek
1:2 - Cafu
1:2 - Sokołowski (poprzeczka)
1:3 - Antolić
2:3 - Papadopulos
2:4 - Kulenović

Składy:

Piast Gliwice: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Jakub Czerwiński, Uros Korun, Tomasz Mokwa - Patryk Dziczek, Tomasz Jodłowiec - Aleksander Jagiełło (113' Patryk Sokołowski), Gerard Badia (79' Denis Gojko), Jorge Felix (73' Joel Valencia) - Karsten Ayong (46' Michal Papadopulos).

Legia Warszawa: Radosław Majecki - Paweł Stolarski, Artur Jędrzejczyk, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Andre Martins (48' Cafu), Domagoj Antolić - Michał Kucharczyk, Sebastian Szymański (85' Carlitos), Dominik Nagy (74' Marko Vesović) - Jose Kante (112' Sandro Kulenović).

Żółte kartki: Konczkowski (Piast) oraz Nagy, Kante (Legia).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Komentarze (18)
avatar
Ania Bombaj
31.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Dwa razy Musiał chciał otworzyć wynik , gdyby nie VAR to Legii by wydrukował 2:0.
A tu niestety .. są kamery na których widać lepiej. Też każde dotknięcie było gwizdane dla legii.. Legii dzięk
Czytaj całość
avatar
Grzegorz Firsof
31.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wczorajsze SĘDZIOWANIE powinno być zgłoszenie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa!!! Tu cisza jakaś Panie BONIEK cała Polska widziała!! 
avatar
Extraklapa
31.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Hej "dziennikarskie" choojki ze SF, co tak dzisiaj cicho o decyzjach sędziego??
Gdzie wasza goownoburza i "piłkarski smoleńsk"??
Bo tym razem chcieli w y d y m a ć Legię to nie będziecie o t
Czytaj całość
avatar
hack
31.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Karny - Plach po dotknięciu piłki ewidentnie nogami atakuje Kuchego. Musiał tego nie widzi, dobra kopnął najpierw piłkę, a nie odwrotnie. Strzał Carlitosa z wolnego - cóż jeżeli sędzia kożysta Czytaj całość
avatar
Wiesiek Kamiński
31.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Siedząc w fotelu widziałem bramki dla Legii a sędzia z Var,chyba spał na innym fotelu ! skandal ,nie dość ,że poziom meczu tragedia kopacz kucharczyk ma problem z przyjęciem piłki lub strzałem. Czytaj całość