"On może być jeszcze lepszy". Piotr Zieliński zagra przeciwko swojej byłej drużynie

Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: Piotr Zieliński
Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: Piotr Zieliński

Empoli wróciło do Serie A po roku nieobecności. W piątek Piotr Zieliński sprawdzi się przeciwko swojej byłej drużynie. A ma wiele do udowodnienia.

- To był dramat, ale i ważna lekcja - mówił Piotr Zieliński w marcu trzy lata temu. Zawodnik wspominał czasy, kiedy bezskutecznie walczył o miejsce w składzie Udinese. To było w sezonie 2013/2014. Po nim po Zielińskiego zgłosiło się Empoli, ówczesny beniaminek Serie A. Tam za sznurki pociągał Maurizio Sarri - człowiek, który ma co najmniej dwa nałogi: papiery i taktykę. I do tego jest bardzo przesądny. Współpraca z szalonym Włochem wyszła Polakowi na dobre. - Już podczas gry w Empoli Zieliński udowadniał, że jest dobrym piłkarzem i świetnie wyszkolonym technicznie - przyznaje nam Eleonora Trotta z "calciomercato.it".

Mandżura nie spakował

- Zarówno jako piłkarz, jak i jako człowiek dorastałem w Empoli - powiedział Zieliński rok temu po meczu przeciwko swoim byłym kolegom. Napoli wygrało 3:2, ale pomocnika zabrakło na boisku. Dziś 24-latek ma we Włoszech wyrobioną solidną markę. Kibicom imponuje jego wyszkolenie techniczne i to, że nie stanowi mu różnicy, czy zagra lewą albo prawą nogą. - Jest obunożny! - zachwycali się Włosi już po jego meczach w barwach Empoli. To zasługa jego taty, Bogusława, który czuwał, by syn doskonalił swoje umiejętności. Dziś ojciec mówi, że Piotr w obu nogach ma "młotek".

Zieliński nie zdążył nawet zadebiutować w polskiej ekstraklasie. Już jako 17-latek zamienił Zagłębie Lubin na Udinese, w którym szybko odpalił. Po roku został włączony do pierwszego zespołu, dla którego rozegrał dziewięć meczów w Serie A. Jednak w kolejnym sezonie musiał stawać na głowie, żeby wejść na boisko. Ale i to nie pomagało. Wtedy zgłosiło się Empoli. Początki nie były łatwe dla Zielińskiego, ale - jak sam przyznał - było warto pracować. - Kilka osób powiedziało mi wtedy: pakuj mandżur i zjeżdżaj stąd, bo i tak nie będziesz grał. Nie przejąłem się tym i zacząłem trenować jeszcze mocniej - mówił piłkarz w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty.

ZOBACZ WIDEO Napoli cudem uratowało remis. Przeciętny mecz Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Maurizio Sarri powoli przekonywał się do talentu Zielińskiego. W pierwszym sezonie w Empoli pomocnik najczęściej wchodził z ławki, ale wystąpił w większości ligowych spotkań. - Mam silną konkurencję w środku pola - tłumaczył wtedy zawodnik. Jednak nie narzekał na relacje z Sarrim. A trenerem był bardzo przesądnym. Przekonali się o tym już na dużo niższych szczeblach rozgrywkowych, w Sansovino. Piłkarzom-amatorom kazał wpoić aż 33 rozwiązania taktyczne. Tam też Włoch najpierw przypadkowo obił auto jednego z nich przed meczem. A że ten zakończył się zwycięstwem, Sarri potraktował to jak dobrą wróżbę i przed kolejnym spotkaniem... zderzył się jeszcze raz.

W drugim sezonie w Empoli Zieliński miał już pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. 35 starć w Serie A, każde od pierwszej minuty (!) - to bilans pomocnika w sezonie poprzedzającym EURO 2016. Jednak wtedy nie był już pod skrzydłami Sarriego, który zamienił Toskanię na Neapol. Pod Wezuwiuszem spotkali się po mistrzostwach Europy.

"Może być jeszcze lepszy"

Z łatką solidnego pomocnika Piotr Zieliński zasilił ekipę Napoli. Sezon temu zespół z dwoma Polakami w składzie (grał też Arkadiusz Milik) został wicemistrzem Włoch ze stratą czterech punktów do Juventusu. - Włosi bardzo lubią oglądać grę Zielińskiego. Jest świetny. Imponuje im to, jak jest wyszkolony technicznie i, że bez problemu gra obiema nogami - opowiada nam Eleonora Trotta.

Włoska dziennikarka zaznacza jednak, że Zielińskiemu brakuje do ideału. - Ma jeszcze nad czym popracować. Brakuje mu ciągłości. Potrafi na początku zagrać dobre 2-3 mecze, a potem gaśnie. Tak jak w tym sezonie, był fantastyczny w meczu z Milanem, kiedy strzelił dwa gole, a potem przestał trafiać i nie asystuje - dodaje Trotta.

Zieliński może mieć problem, bo w ostatnich dwóch starciach Carlo Ancelotti w wyjściowym składzie postawił nie na niego, a na 22-letniego Hiszpana Fabiana Ruiza. Najbliższe starcie przeciwko Empoli może być szansą dla Polaka, by wrócić do łask trenera i przekonać go o swojej wartości dla zespołu. W tym sezonie 24-latek zagrał już w 13 meczach Napoli (10 w lidze i trzy w Lidze Mistrzów), dziewięć z nich od pierwszej minuty.

Na krawędzi

Empoli, z którym drużyna Ancelottiego zagra w piątek, to beniaminek Serie A. Były zespół Zielińskiego w imponującym stylu wrócił elity. Empoli na zapleczu włoskiej ekstraklasy od 14. kolejki nie przegrało w lidze kolejnych 28 spotkań. Dzięki temu wygrało Serie B z 13 punktami przewagi nad drugą Parmą.

Obecne wyniki beniaminka nie napawają optymizmem. Jak dotąd Empoli w tym sezonie Serie A wygrało tylko jeden mecz, w pierwszej kolejce przeciwko Cagliari (2:0). Drużyna okupuje strefę spadkową i traci trzy punkty do bezpiecznego miejsca. Eksperci jednak zapowiadają, że trener Aurelio Andreazzoli nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Empoli gra dosyć energicznie i potrafi sprawić problem rywalom, o czym przekonał się tydzień temu Juventus, który z trudem wygrał (2:1). - Nie jest łatwo grać przeciwko takiej drużynie - mówił po meczu trener "Starej Damy", Massimiliano Allegri.

- Nie zdobywamy punktów za styl, więc musimy sobie radzić w określonych sytuacjach i dostosowywać się do gry przeciwnika. Wolę widzieć, jak mój zespół jest w posiadaniu piłki, ale prowadzę drużynę, która broni się przed spadkiem, więc muszę reagować - przyznał Andreazzoli. - Jesteśmy coraz bliżej przełamania się. Zbieramy wiele komplementów, więc chciałbym, aby moi piłkarze otrzymali to, na co zasługują.

Napoli musi wyciągnąć wnioski z zeszłotygodniowych męczarni Juventusu i od początku zagrać pewnie. Wiemy, że w kadrze na piątkowe starcie z Empoli są Zieliński i Milik. Początek starcia o godzinie 20:30.

Źródło artykułu: