Santiago Solari gra o posadę pierwszego trenera Realu. Kluczowy mecz z Celtą Vigo

Getty Images / Gonzalo Arroyo Moreno / Na zdjęciu: Santiago Solari
Getty Images / Gonzalo Arroyo Moreno / Na zdjęciu: Santiago Solari

Czas próby mija. W najbliższych dniach wyjaśni się, kto zostanie następcą Julena Lopeteguiego. Wysokie notowania w Madrycie ma Santiago Solari, który w niedzielę musi ostatecznie przekonać Florentino Pereza.

Minęło niemal 13 dni od zwolnienia Julena Lopeteguiego z Realu Madryt. W tym czasie media wymieniały nazwiska wielu kandydatów. Najmocniejszym miał być Antonio Conte, jednak negocjacje z byłym szkoleniowcem Chelsea nie doszły do skutku. Prawdopodobnie poszło o zbyt wygórowane żądania Włocha. Przeciągające się poszukiwania trenera działają na korzyść Santiago Solariego, który został tymczasowo zastępuje Lopeteguiego.

Argentyńczyk dostał 15 dni na przedstawienie swoich argumentów za tym, żeby powierzyć mu pierwszy zespół Królewskich na dłużej. Później, tak stanowią hiszpańskie przepisy, klub musi podpisać kontrakt z następcą zwolnionego szkoleniowca. 
Piłkarze zadowoleni

- Dlaczego Solari nie mógłby trenować nas do końca sezonu? - zapytał Karim Benzema po ostatnim zwycięstwie nad Viktorią Pilzno (5:0). Po zwolnieniu Lopeteguiego Francuz zaczął znowu pomagać w zdobywaniu bramek. Trzy gole i dwie asysty - takimi liczbami może pochwalić się Benzema za krótkiej kadencji Solariego. Argentyńczykowi udało się odblokować strzeleckie instynkty piłkarzy Realu. W trzech meczach, w których poprowadził już zespół, zawodnicy strzelili 11 goli. To o sześć więcej niż udało się trafić w październiku. - Z nim jesteśmy znowu szczęśliwi - dodał Dani Ceballos.

Tymczasowego szkoleniowca chwalą również eksperci. - Solari lubi dobry futbol. Był świetnym piłkarzem, urodził się w rodzinie, w której piłka była nieodłącznym elementem życia. Grał w dobrych zespołach w Argentynie, Hiszpanii i Włoszech - chwalił na łamach "Marki" Angel Capa, który pracował na Santiago Bernabeu jako asystent Jorge Valdano.

Solari był skazany na piłkę nożną. Piłkarzami byli jego ojciec Eduardo, wujek Jorge oraz bracia Esteban i David. Jednak to Santiago jako jedyny z całej rodziny Solarich miał okazję grać w koszulce Los Blancos. Na Santiago Bernabeu jako piłkarz spędził równe pięć lat (od 2000 do 2005 roku). Nie był typem gwiazdora ani skandalisty. Przemawiać wolał na boisku. Tak jak w maju 2002 roku.

Końcówka pierwszej połowy finału Ligi Mistrzów rozgrywanego przeciwko Bayerowi Leverkusen. Solari, grający wtedy jako lewy pomocnik, podał na lewe skrzydło do Roberto Carlosa. Brazylijczyk dośrodkował do Zinedine'a Zidane'a, a ten napisał historię swoim niesamowitym uderzeniem z woleja. - To było magiczne - wspominał w felietonach dla "El Pais".

Felietonista

I to właśnie współpraca z dziennikiem mogła się odbić czkawką Solariemu. Argentyńczyk zanim objął pracę w akademiach Realu pisał felietony dla madryckiej gazety. - Real jest w rękach chuligaństwa, szumu medialnego, biznesu i osobowości, które nie oszczędzają ani na środkach, ani na przestrzeganiu kodeksu moralnego - pisał w 2011 roku o rządach Pereza, który w opinii Solariego jest "chciwy na sukces".
Mało? Dziś nie ma problemu, by znaleźć wiele archiwalnych materiałów, które wyszły spod pióra aktualnego trenera Królewskich. - Nie ma obsesji na punkcie futbolu. Zamiast wykazać się zaangażowaniem, woli słuchać muzyki, oglądać filmy czy słuchać muzyki. Bardzo dziwny facet - krytykował Manuela Pellegriniego, który wówczas prowadził Malagę, a wcześniej Real.

ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot w nowej roli. Został wydawcą WP SportoweFakty

Najczęściej hiszpańscy dziennikarze przypominają jednak felietony na temat Leo Messiego. Solari nie krył się z tym, że jest ogromnym fanem swojego rodaka. - Rozumie futbol, jakby grał przez 100 lat. Przyzwyczailiśmy się do Messiego. Przyzwyczailiśmy się do jego geniuszu. Przyzwyczailiśmy się też, że jest praktycznie nieomylny. Od kilku lat kształtuje się irracjonalne przekonanie: jeśli gra Messi, Barcelona wygrywa - komplementował Solari.

Dzień sądu

Argentyńczyk jak na razie broni się na ławce trenerskiej. Już wyrównał największe osiągnięcie swojego poprzednika i poprowadził drużynę do trzech zwycięstw z rzędu. Pewnie pokonał III-ligowy UD Melilla (4:0) i wciąż jest w grze o Puchar Króla. Potem wygrał w Primera Division z Realem Valladolid (2:0), a w Lidze Mistrzów rozbił Viktorię Pilzno (5:0). Przed Santiago Solarim ostatni test.

W niedzielę Królewscy zagrają na wyjeździe z Celtą Vigo. Argentyńczyk wciąż nie będzie miał do dyspozycji m.in. podstawowych obrońców: Varane'a, Marcelo i Carvajala. Zdążył już pokazać, że radzi sobie z absencją podstawowych defensorów. Na bokach obrony wystawia Sergio Reguilona i Alvaro Odriozolę. A to się sprawdza, bo pod wodzą Solariego Real nie stracił jeszcze bramki. Do tego balansuje między doświadczonymi graczami a tymi, z którymi dotąd współpracował w drugim zespole. Lopeteguiemu często zarzucano, że niezbyt często dawał szansę 18-letniemu Viniciusowi. Jego tymczasowy następca zaufał utalentowanemu Brazylijczykowi już w swoim pierwszym meczu w Pucharze Króla. Ten odpłacił się w starciu z Realem Valladolid i strzelił pierwszego gola w tym starciu.

Według informacji "El Pais" od wyniku najbliższego meczu zależy przyszłość 42-latka. - Florentino Perez planuje zaoferować Solariemu kontrakt do 2021 roku, pod warunkiem, że nie przegra w meczu z Celtą - pisze dziennik. Wątpliwości mają jedynie doradcy prezydenta Realu. - W grze wciąż widać brak ciągłości, harmonii i energii. Analitycy ostrzegają, że zwycięstwa nad Realem Valladolid i Viktorią Pilzno, tak jak nad Gironą, Leganes i Espanyolem, nie są wynikiem rozwoju gry, a przypadku - czytamy w "El Pais".

Początek meczu z Celtą Vigo w niedzielę o godzinie 20:45.

Komentarze (0)