- Trzy miesiące, trzy pozycje w dół w hierarchii. Nie dam się zniszczyć, chociaż boli ku...o - napisał w piątek na Twitterze Arkadiusz Malarz. Jego wpis wywołał burzę. Część kibiców rozumiało frustrację doświadczonego bramkarza, a część uważała, że przyszła kolei Radosława Majeckiego i Radosława Cierzniaka.
Malarzowi jednak nie chodziło o to, że przegrywa rywalizację z tymi dwoma zawodnikami. Z rolą trzeciego bramkarza musiał się pogodzić już kilka tygodni temu. Przed meczem z Zagłębiem Lubin okazało się, że w hierarchii wyżej jest nawet Vjaceslavs Kudrjavcevs. I właśnie to rozzłościło Malarza.
O jego reakcję pretensje miał Ricardo Sa Pinto. Widać, że obaj panowie za sobą nie przepadają, a pozycja 38-letniego bramkarza w Legii jest coraz słabsza i nic nie wskazuje na to, że pojawi się on jeszcze w jej bramce.
Malarzowi po zakończeniu sezonu wygasa kontrakt i z pewnością nie zostanie on przedłużony. W zeszłym sezonie był on najlepszym zawodnikiem Legii i głównie dzięki niemu warszawianie zostali mistrzami Polski. O jego zasługach nikt już jednak nie pamięta i bez żalu trener odsunął go od składu. Malarza wsparli kibice podczas sobotniego meczu, którzy skandowali jego imię i nazwisko.
Kudrjavcevs do Legii trafił na początku roku. Został wypatrzony przez Wojciecha Kowalewskiego na warsztatach dla bramkarzy, a potem warszawski klub zaproponował mu testy, a następnie kontrakt.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Gol Krzysztofa Piątka na wagę derbowego remisu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]