Trwa konflikt legend Bayernu. Uli Hoeness ostro skrytykował Paula Breitnera
- On nie jest ofiarą, lecz sprawcą - grzmi Uli Hoeness. Szef monachijskiego klubu wytoczył ciężkie działa przeciwko Paulowi Breitnerowi, któremu kilka dni temu zakazał wstępu na trybunę VIP Allianz Areny.
- Wciąż mam depresję, ponieważ w ciągu 48 lat, które spędziłem z tym klubem, nigdy nie sądziłem, że klub pokaże taką bezbronność - tak Breitner skomentował słynną konferencji prasową, na której Hoeness (występując wraz z Karlem-Heinzem Rummenigge i Hasanem Salihamidziciem) rugał przedstawicieli mediów, domagając się od nich szacunku.
O pojednanie legend Bayernu apelował Franz Beckenbauer (więcej o tym TUTAJ), ale wygląda na to, że bezskutecznie. W niedzielę oliwy do ognia dolał Hoeness, który na spotkaniu w jednym z fanklubów Bawarczyków (w Kersbach) ostro skrytykował Breitnera.
- Z Breitnera robi się teraz męczennika. Paul Breitner nie jest ofiarą, lecz sprawcą - grzmiał Hoeness, sugerując, że jego adwersarz czerpał w ostatnich latach korzyści dzięki klubowi. - W ciągu ośmiu lat otrzymał prawie 2 miliony euro honorarium z tytułu 15-20 wykładów ze sponsorami. Na początku 2017 r. zerwał ten kontrakt po sporze z Karlem-Heinzem Rummenigge, w którym także poszło o wystąpienia w mediach - dodał szef mistrzów Niemiec.
Hoeness wyjaśnił także, dlaczego nie chce już widzieć Breitnera w loży stadionu w Monachium. - Bardzo zaszkodził Bayernowi. Jeśli ma problem z nami, powinien powiedzieć to nam, a nie iść z tym do prasy. To dlatego byliśmy tak wściekli - uzasadnił.
Szef Bayernu dodał, że nie widzi szans na pogodzenie się z byłym kolegą z boiska. - Ta relacja już nie jest do naprawienia - zakończył Hoeness.