Rozwój Katowice blisko spełnienia marzeń. "Będziemy ściskać kciuki za Górnika"

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: zawodnik Rozwoju Katowice Michał Płonka (w środku) oraz Szymon Żurkowski (z lewej) i Maciej Ambrosiewicz (z prawej) z Górnika Zabrze
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: zawodnik Rozwoju Katowice Michał Płonka (w środku) oraz Szymon Żurkowski (z lewej) i Maciej Ambrosiewicz (z prawej) z Górnika Zabrze

Rozwój Katowice ambitnie walczył z Górnikiem Zabrze, ale ostatecznie przegrał 1:4 i nie awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski. - Teraz będziemy ściskać kciuki za Górnika - powiedział trener II-ligowca, Rafał Bosowski.

W 27. minucie Rozwój Katowice objął prowadzenie w meczu z Górnikiem Zabrze. Gola zdobył Michał Płonka. Co prawda zabrzanie po kilku chwilach wyrównali, ale katowiczanie ambitnie walczyli o spełnienie swoich marzeń. Już sam awans do 1/8 finału był dla tego klubu największym sukcesem w historii występów w Pucharze Polski. Górnika nie udało się pokonać, choć o tym, kto wywalczy prawo gry w kolejnej rundzie, zadecydowała dogrywka.

W niej górą byli zabrzanie, którzy strzelili trzy gole. Wszystkie zdobyli rezerwowi: Kamil Zapolnik, Łukasz Wolsztyński i Szymon Matuszek. - Podkreślałem, że czeka nas bardzo trudne spotkanie. Miejsce w tabeli Rozwoju w ogóle nie oddaje tego, jak grają. Patrząc na grę tego zespołu widać nie tylko zaangażowanie, ale pomysł na grę i to, że jest tu wykonywana ciężka, systematyczna praca - powiedział trener Górnika, Marcin Brosz.

Rozwój, który walczy o utrzymanie w II lidze, z Górnikiem rywalizował jak równy z równym. Marzeń nie udało się spełnić, ale katowicki klub pokazał ambicję. - Gratuluję przejścia do kolejnej rundy i mam nadzieję, że dziś przegraliśmy z przyszłym zdobywcą Pucharu Polski. Będziemy ściskać kciuki za Górnika. Również dlatego, że nikt inny, tak jak trener Brosz, nie rozumie naszego modelu pracy. To właśnie on dostarcza najwięcej młodych piłkarzy do Ekstraklasy. My widzimy jak jest ciężko zrobić to w drugiej lidze, a co dopiero w Ekstraklasie - przyznał trener Rozwoju, Rafał Bosowski.

W końcówce graczom Rozwoju zabrakło już sił, by odeprzeć ataki Górnika. - Gramy dwudziesty czwarty mecz w rundzie. Przy tylu kontuzjach i tak dużej ilości młodzieży muszą być zmiany w składzie. Musi być rotacja. Dlatego tak bardzo ważna jest jakość, którą trener Brosz miał, wprowadzając piłkarzy z ławki. Chcieliśmy doprowadzić do rzutów karnych i ten mecz wygrać, bo po to się trenuje w piłce nożnej. Chłopcy zostawili na boisku kawał zdrowia i jestem z nich zadowolony - dodał Bosowski.

- Nasza przewaga rosła w końcówce, co było spowodowane również przeprowadzonymi zmianami. Na boisko weszli piłkarze, którzy decydowali o obliczu Górnika w ostatnim czasie. To była nasza wartość dodana. Widzieliśmy to przede wszystkim w drugiej części dogrywki. Podsumowując spotkały się dziś zespoły, którym zależało na zwycięstwie. Oglądaliśmy dobre spotkanie - zakończył Brosz.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Wisła Kraków ma kłopot. "Może dojść do spektakularnej wywrotki"

Komentarze (0)