Mały Murtaza tęskni za Lionelem Messim. Talibowie polują na jego życie

Dwa lata temu mały Murtaza Ahmadi spełnił swoje marzenie: dostał koszulkę Lionela Messiego i spotkał się ze swoim idolem. Teraz musi uciekać z Afganistanu. Rodzina obawia się, że Talibowie polują na jego życie.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Murtaza Ahmadi PAP/EPA / JAWAD JALALI / Na zdjęciu: Murtaza Ahmadi

W styczniu 2016 roku o Murtazie Ahmadim usłyszał cały świat. Mały chłopczyk sam zrobił sobie koszulkę Lionela Messi. Wykorzystał do tego foliową torbę w białe i niebieskie pasy, a na plecach flamastrem napisał nazwisko swojego idola. Gdy zobaczył to Messi, nie ukrywał swojego wzruszenia. Przekazał dzieciakowi oryginalną koszulkę z reprezentacji Argentyny i obiecał, że spotka się z nim. Mały Murtaza czekał na to niemal rok, ale w grudniu obaj spotkali się w Doha.

To właśnie piłka nożna jest największym problemem dla Murtazy i jego rodziny. Musieli oni uciekać do Pakistanu w obawie przed zemstą Talibów, którzy zarzucali chłopcu, że nie studiuje Koranu w przymeczetowej szkole, a ma czas na uganianie się za piłką. Rodzice do dziś obawiają się o życie swojego dziecka. Po raz kolejny muszą uciekać. Talibowie nadal nie wybaczyli tego, że "mały Messi" kocha piłkę nożną.

Afganistan to jedno z najbardziej niebezpiecznych państw świata. Pogrążone w wojnie już od kilku dziesięcioleci. Szyiccy cywile codziennie drżą o swoje życie i obawiają się, że sunniccy terroryści mogą ich zabić. Konflikt na tle religijnym wciąż nabiera na sile. Rodzina Ahmadich - podobnie jak tysiące innych osób - w listopadzie uciekła z prowincji Ghazni. Dwa lata temu mały Murtaza spełnił swoje marzenie. W jego oczach po raz pierwszy od dawna pojawiła się radość. Teraz znów królują w nich łzy. Dla 8-latka to koszmar.

- Nie mogliśmy zabrać żadnej z naszych rzeczy. Zostaliśmy tylko z naszym życiem - powiedziała matka Murtazy, Shafiqa w rozmowie z reporterem AFP. W domu została koszulka Messiego, z którą dzieciak się nie rozstawał. Pilnował jej jak oczka w głowie, ale wojna sprawiła, że musiał pozostawić swoją pamiątkę. Powrót do domu nie wchodzi w grę. Rodzina Ahmadich nie czuje się bezpiecznie nawet mimo tego, że afgańskie siły bezpieczeństwa odbiły z rąk Talibów region Jaghori.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Błysk Milika na wagę trzech punktów. Piękny gol Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]Według raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) do ucieczki zmuszonych zostało 4 tysiące rodzin. Świadkowie opisują działania sunnitów jako "absolutny terror". Podczas walk zginęły setki cywilów, żołnierzy i powstańców. Dokładnej liczby ofiar nie zna nikt. Nie da się ustalić bilansu strat. Co chwile życie tracą kolejni ludzie.

Na liście sunnitów jest Murtaza. To nie wymysł przewrażliwionej rodziny. Najbliżsi "małego Messiego" dowiedzieli się, że terroryści poszukiwali go po ulicach miasta. Pytali napotkanych ludzi o 8-latka. Jak mówi jego matka, zapowiedzieli, że jeśli go znajdą, rozszarpią go na kawałki. Gdy uciekali, Shafiqa zakryła twarz syna szalikiem. Według Talibów sport jest zupełnie niepotrzebny. Wszak stadion w Kabulu służy głównie do publicznych egzekucji.

W 2016 roku rodzina Murtazy uciekła do Pakistanu i starała się o azyl w jakimkolwiek bezpiecznym kraju. Gdy skończyły im się pieniądze, musieli wrócić do Jaghori. W nocy widywali nieznanych mężczyzn w okolicach swojego domu. Nie ośmielili się puszczać swojego syna, by bawił się z innymi dziećmi. Teraz rodzina jest rozdzielona. Ojciec Murtazy, Arif, pracuje jako rolnik w Jaghori, a pozostali mieszkają w Kabulu.
- Obawiamy się, że stanie się coś złego, jeśli ktokolwiek dowie się, kim jest Murtaza - mówi jego najstarszy brat, Homayoun. Mały Murtaza ma znów jedno marzenie. - Chcę znów swoją koszulkę, bym mógł grać. Tęsknie za Messim - mówi. Znów chciałby go spotkać, pójść na boisko i patrzyć jak gra jego idol.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×