Kibice Ruchu Chorzów co roku wręczają mikołajkowe prezenty pacjentom Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Tym razem akcja nie doszła do skutku, a wszystko przez atak kiboli GKS-u Katowice, do którego doszło kilkaset metrów od budynku szpitala.
W bijatyce brało udział kilkadziesiąt osób. Wszystko trwało krótko i policja nie zdążyła przyjechać na czas. Na miejscu nie było nikogo, a teraz trwa ustalenie biegu wydarzeń.
- Mieliśmy sygnały od mieszkańców, że jacyś mężczyźni "gonią się" po Ligocie. Wysłano patrole, ale na miejscu nikogo nie zastano - tłumaczy w "Dzienniku Zachodnim" kom. Aneta Orman, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Policja nie dostała żadnego zgłoszenia o pobiciu. "Gazeta Wyborcza" dodaje, że szybko namierzono w szpitalu mężczyznę, który mógł brać udział w bójce. On jednak nie chciał zeznawać, a obrażenia wytłumaczył upadkiem ze schodów.
Wiele wskazuje na to, że to była zemsta za wydarzenia sprzed kilku dni. W galerii Libero kibole Ruchu napadli na stoisko z gadżetami katowickiej "GieKSy".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Milik najlepszy w Napoli. Piękne gole