W trakcie niedzielnego meczu Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 0:0 na boisku niewiele się działo. Inaczej poza nim. Trener mistrzów Polski, Ricardo Sa Pinto, usłyszał z trybun serię wyzwisk. Portugalczyk ruszył w kierunku obrażającego go kibica i wdał się z nim w dyskusję. Na tyle żywiołową, że musieli go odciągać jego piłkarze.
W poniedziałek odkryto tożsamość człowieka, który zwymyślał Sa Pinto. Piotr Wołosik, dziennikarz "Przeglądu Sportowego" podaje, że był to Stefan Mladenović, brat Filipa. - Ty ch...u i frajerze - miał wypalić w kierunku szkoleniowca Legii. Po meczu Portugalczyk skomentował słowa piłkarza Lechii, który wcześniej przyznał, że nie chciałby z nim pracować w jednym klubie. - Nie mam czasu, żeby zajmować się kłamcami i tchórzami. Bardzo szybko zapomniałem jego imię, ale jak widać on pamięta moje - powiedział na konferencji.
Kibic, z którym w zwarcie po meczu Lechii z Legią zamierzał wejść trener gości Sa Pinto, to...brat obrońcy Lechii–Filipa Mladenovicia.Filipowi nie było po drodze z Pinto w Crvenej Zvezdzie i Standardzie Liege,więc brat, z trybun stadionu w Gdańsku wyzywał Pinto od ch...i frajerów
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) 10 grudnia 2018
Skąd tyle niechęci między trenerem a zawodnikiem? Otóż współpracowali razem w Crvenej Zvezdie Belgrad i Standardzie Liege. Za kadencji Sa Pinto pozycja Mladenovicia w serbskim klubie malała z każdym miesiącem. Kiedy obaj spotkali się w minionym sezonie w Belgii, było jeszcze gorzej. Portugalczyk skreślił obrońcę, który nie zagrał w żadnym ligowym meczu.
W Lechii Serb nie ma takich problemów. Z miejsca stał się podstawowym lewym obrońcą. Nic nie zmieniło się po przyjściu do Gdańska Piotra Stokowca. Od stycznia Mladenović w szeregach Biało-Zielonych rozegrał 34 mecze.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Fatalny mecz na szczycie Lotto Ekstraklasy. "Kit zamiast hitu"