Jeszcze kilka miesięcy temu Radosław Majecki był tylko trzecim bramkarzem Legii Warszawa, przegrywając rywalizację z Arkadiuszem Malarzem i Radosławem Cierzniakiem.
Gdy jednak 19-latek wskoczył między słupki bramki mistrza Polski, już swojego miejsca nie oddał. W ostatnich spotkaniach Ricardo Sa Pinto stawia na młodego bramkarza, a ten odwdzięcza się dobrą grą i prezentuje ogromny potencjał.
Teraz okazało się, że jeszcze przed rozpoczęciem obecnego sezonu Majeckiego chciał pozyskać wielki włoski klub.
Dziennikarz Canal Plus Tomasz Ćwiąkała ujawnił, że Inter Mediolan złożył mu bardzo atrakcyjną ofertę. Nastolatek zdecydował się jednak pozostać w stolicy, wierząc, że tutaj będzie miał zdecydowanie większe szanse na regularną grę.
- Inter proponował mu wielkie pieniądze. Majecki mógł podpisać umowę, potem prawdopodobnie trafić na wypożyczenie, jednak się na to nie zdecydował. I teraz, chociaż rozegrał jeszcze bardzo mało spotkań, pytają o niego naprawdę wielkie kluby - zdradził na swoim kanale w serwisie Youtube.com.
Jego zdaniem Dariusz Mioduski postawił sobie za punkt honoru pobicie transferowego rekordu Lotto Ekstraklasy poprzez sprzedaż właśnie Majeckiego lub Sebastiana Szymańskiego.
Dotychczas najdroższym piłkarzem sprzedanym przez polski klub jest Jan Bednarek, który w lipcu 2017 roku trafił z Lecha Poznań do Southampton za 6 milionów euro.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Fatalny mecz na szczycie Lotto Ekstraklasy. "Kit zamiast hitu"