Kobiety w piłkarskiej szatni. "Wstydziłam się mówić, że jestem trenerką"

Newspix / Lukasz Sobala / Press Focus / Na zdjęciu: piłkarki reprezentacji Polski kobiet
Newspix / Lukasz Sobala / Press Focus / Na zdjęciu: piłkarki reprezentacji Polski kobiet

Coraz więcej kobiet decyduje się na przejście kursów trenerskich i prowadzenie żeńskich drużyn piłkarskich. Czy w przyszłości trenerki wejdą też do męskiej szatni?

W tym artykule dowiesz się o:

Trenerki wciąż stanowią mniejszość w piłkarskich żeńskich klubach. W 12-zespołowej polskiej Ekstralidze drużyny prowadzą tylko dwie kobiety - Beata Kuta (Mitech Żywiec) oraz Natalia Niewolna (Olimpia Szczecin). Podobna dysproporcja występuje w zagranicznych klubach.

- Kilka lat temu wstydziłam się mówić, że jestem trenerką. Reakcje ludzi były nieprzyjemne i wprawiały mnie w zakłopotanie - powiedziała Niewolna w rozmowie z Hanną Urbaniak z "Gazety Wyborczej". - Ile razy słyszałam, żebym sprawdziła, czy mnie nie ma w kuchni. Na kursach trenerskich musiałam udowadniać, że mam pojęcie o piłce, żeby koledzy przyjęli mnie do grupy - dodała Niewolna, która oprócz pracy w Olimpii, jest trenerką przygotowania fizycznego reprezentacji Polski kobiet, pracuje w szkole sportowej i wykłada na Uniwersytecie Szczecińskim.

Okazuje się, że trenerki często wyłapywane są przez federacje do prowadzenia reprezentacji. Jak zaznaczyła autorka wywiadu, 8 z 24 reprezentacji na przyszłorocznych mistrzostwach świata poprowadzą własnie kobiety. - Wydaje mi się, że teraz mała liczba kobiet trenerek spowodowana jest bardziej brakiem najwyższych uprawnień niż życiem rodzinnym. Wykształcone trenerki traktowane są jak perełki i najczęściej zatrudniane w reprezentacjach - zauważyła Niewolna, która dodała, że kobiety lepiej od mężczyzn rozumieją psychikę kobiet.

Czy w takiej sytuacji, w przyszłości możemy spodziewać się, że trenerki wejdą też do męskich szatni? - Nie sądzę, by kiedykolwiek znalazł się ktoś odważny i zatrudnił kobietę do męskiego zespołu. Ja chciałabym spróbować - wyjawiła trenerka Olimpii Szczecin.

Niewolna powiedziała, że często swoje zawodniczki musi przygotowywać mentalnie do meczu już na dwa dni przed starciem. W szatni kobiet nie zawsze jest jednak spokojnie: - Bywa ostro i też padają słowa: "Dalej, k...., dziewczyny, pokażmy jaja".

Niewolna nie rozumie porównań pomiędzy piłkarzami i piłkarkami. Przewaga pierwszych wynika po prostu z fizjologii. Powszechne wyśmiewanie się z kobiecej piłki odstrasza również potencjalnych sponsorów. - Hejt jest tak ogromny, że dochodzi do absurdalnych sytuacji. Sponsorzy nie chcą w nas inwestować albo przekazują pieniądze po cichu - zapewniła trenerka Olimpii.
Szczecińska ekipa po 14. kolejkach jest na dziewiątym miejscu w Ekstralidze Kobiet i ma 7 punktów przewagi nad strefą spadkową.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wielki wyczyn jednonogiego kolarza. Ukończył wyścig na 200 km

Komentarze (3)
avatar
Wielbuond
17.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby szanowna gimbaza, zanim weźmie się za pisanie, sprawdziłaby chociaż parę faktów. Trenerem Mitechu do niedawna był Pan Robert Sołtysek, obecnie zespół przejęła Ewelina Prokop. Gratuluję pi Czytaj całość
sajok
15.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nasi kopacze to baby w męskich gatkach, więc może faktycznie gdyby trenerem polskiej reprezentacji była kobieta potrafiła by zrozumieć lepiej ich mentalność i do tych bab jakoś trafić ;) 
avatar
yes
15.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Oprócz bycia trenerem/trenerką klubowym kobiet pracuje jeszcze na kilku stanowiskach - może więc je podawać nie wstydząc się :)
Co do podanego cytatu, to k... jest dla kobiet obraźliwe, a jaj(
Czytaj całość