Lechia - Górnik: lider wystrzelił przed Sylwestrem. Gładkie zwycięstwo gdańszczan

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: zawodnik Lechii Gdańsk Filip Mladenovic (z lewej) i Marcin Urynowicz (z prawej) z Górnika Zabrze
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: zawodnik Lechii Gdańsk Filip Mladenovic (z lewej) i Marcin Urynowicz (z prawej) z Górnika Zabrze

Piłkarze Lechii Gdańsk bez najmniejszego problemu pokonali Górnika Zabrze 4:0. Drużyna Piotra Stokowca dominowała przez całe spotkanie i po raz pierwszy w historii klubu, gdańszczanie przerwę zimową spędzą na fotelu lidera.

Rzadko kiedy w Lotto Ekstraklasie zdarzają się sytuacje, w których teoretyczny faworyt potrafi udowadniać swoją przewagę w spotkaniu z zespołem z przeciwnego bieguna w tabeli. To udało się Lechii Gdańsk. Drużyna, która w sobotę wróciła na pozycję lidera tabeli Lotto Ekstraklasy nie pozwalała Górnikowi Zabrze na wiele. Końcowy wynik oddał przebieg spotkania.

Gdańszczanie od pierwszych minut grali atakiem pozycyjnym i wykorzystywali wysoko postawioną obronę zabrzan. U piłkarzy Piotra Stokowca brakowało jednak podejmowania odpowiednich decyzji w polu karnym. Często piłkarze nie widzieli swoich doskonale ustawionych kolegów.

Tomasz Loska raz jednak skapitulował. Indywidualną akcję przeprowadził Lukas Haraslin, którego strzał wypluł przed siebie Loska. W polu karnym rywala, Artur Sobiech wygrał pojedynek z kompletnie zdezorientowanym Pawłem Bochniewiczem i Lechia prowadziła 1:0. Górnik usiłował atakować, jednak nie stworzył sobie żadnej klarownej sytuacji, tylko narażał się na ataki gospodarzy. Do przerwy nie padł jednak kolejny gol.

Druga polowa, to już popis ofensywnej gry Lechii Gdańsk. Górnik był bezradny i momentami przykro patrzyło się na zabrzan, którzy otrzymywali kolejne ciosy od liderów tabeli. W ciągu czterech minut gole dla Lechii Gdańsk strzelili Rafał Wolski i Filip Mladenović, którzy skorzystali z prostych błędów zabrzańskiej obrony. Przy stanie 3:0 to dalej gospodarze byli dużo głodniejsi.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hit dla Borussii Dortmund. BVB górą w starciu z wiceliderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W 72 minucie po rzucie rożnym dla Lechii i serii główek w polu karnym Górnika, wynik spotkania na 4:0 ustalił Flavio Paixao. To nie oznacza jednak, że w tym meczu nic już się nie działo. Kibice Lechii na 9 dni przed Sylwestrem zdecydowali się świętować kończący się rok. Robili to jednak na tyle długo, że sędzia przerwał spotkanie. Po kilku minutach w tunelu, piłkarze mogli wrócić na boisko.

W końcówce meczu swojego debiutu w Lotto Ekstraklasie doczekał się Egy Maulana Vikri. Osiemnastoletni Indonezyjczyk, to jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy południowo-wschodniej Azji. Poza jednym dryblingiem nic wielkiego jednak nie pokazał, nie miał ku temu sposobności. Lechia wygrała 4:0 i podczas przerwy zimowej ma trzy punkty nad drugą Legią i aż dziewięć nad kolejnymi w tabeli Lechem i Jagiellonią.

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 4:0 (1:0)
1:0 - Sobiech 14'
2:0 - Wolski 51'
3:0 - Mladenović 55'
4:0 - Paixao 72'

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski - Flavio Paixao, Rafał Wolski (64' Konrad Michalak), Lukas Haraslin (82' Egy Maulana Vikri) - Artur Sobiech (70' Jakub Arak).

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniwicz, Michał Koj, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Kamil Zapolnik (67' Łukasz Wolsztyński), Szymon Matuszek (82' Adam Ryczkowski), Szymon Żurkowski, Jesus Jimenez - Maciej Urynowicz (46' Maciej Ambrosiewicz), Igor Angulo.

Żółte kartki: Wolski (Lechia), Wolniewicz, Matuszek (Górnik).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 9 757.

Źródło artykułu: