Do tej pory Juventus stracił punkty wyłącznie w domowym starciu z Genuą, a to sprawia, że już przeszedł do historii. Kolejna wygrana łatwo nie przyszła, bowiem zespół z Turynu zwyciężył tylko 1:0. Tylko i aż. Trafienie główką zaliczył Mario Mandzukić.
Wojciech Szczęsny miał przy okazji możliwość gry przeciwko swojemu byłemu klubowi. - Było trudno. Roma ma bardzo dobrych zawodników, którzy sprawiali nam problemy, szczególnie w drugiej połowie. Pozostaliśmy jednak dobrze zorganizowani i solidni do samego końca, trzymając się założeń - mówił po meczu Wojciech Szczęsny w rozmowie ze "Sky Italia".
- Zawsze powtarzam, że gra bramkarza w Juventusie polega na utrzymywaniu koncentracji. Może się zdarzyć, że nie ma nic do roboty przez 90 minut spotkania, by nagle zostać wezwanym do akcji, kiedy rywal zbliży się do bramki - tłumaczył Polak.
Szczęsny pochwalił swoich kolegów, którzy pracują w Juventusie w defensywie. - W ostatnich kilku tygodniach nasza defensywa wykonała świetną robotę. Dobrze wiedzieć, że nasz zespół jest tak zrównoważony - dodał.
- Przybycie Cristiano pomogło zrozumieć całej drużynie, że jeśli wykonamy swoją pracę z tyłu, to właśnie Cristiano, Mario Mandzukić albo Paulo Dybala, stworzą dobrą sytuację bramkową. Dlatego jeżeli dobrze pracujemy w defensywie i nie ustępujemy, to zwykle na naszym koncie pojawiają się trzy punkty - mówił Szczęsny.
ZOBACZ WIDEO Świetny Szczęsny, wściekły Ronaldo. Juventus pokonał Romę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Dla polskiego bramkarza rozmiar wygranej nie ma znaczenia. - Zwycięstwo to nic innego, jak zdobycie jednej bramki więcej od rywala, więc 1:0 jest warte dokładnie tyle samo, co 7:0. Moim zdaniem 1:0 to idealny wynik - zakończył.
Juventus w Lidze Mistrzów trafił na Atletico Madryt, według Szczęsnego, włoski zespół mógł mieć więcej szczęścia w losowaniu, jednak "żeby zwyciężyć, trzeba i tak pokonać najlepszych w Europie".