Wojciech Szczęsny bronił bohatersko w poprzednim meczu z Romą na własnym stadionie. Dobre interwencje reprezentanta Polski pomogły Juventusowi zwyciężyć 1:0. Bramkarz mistrza Włoch nie skapitulował przez 180 minut konfrontacji z Giallorossimi w poprzednim sezonie i jak się okazało w sobotę, także w obecnych rozgrywkach kontynuuje passę w spotkaniach ze swoim byłym klubem.
W centrum zainteresowania był również Robin Olsen. Bramkarz AS Roma spisał się beznadziejnie w poprzednim meczu z Genoa CFC. Pytanie brzmiało, czy zdąży wrócić do równowagi po kompromitacji sprzed tygodnia. Szwed szybko dał do zrozumienia, że nie pamięta już tego, co działo się na Stadio Olimpico. W 8. i w 18. minucie popisał się paradami po uderzeniach Alexa Sandro.
W 20. minucie interweniował po raz pierwszy Wojciech Szczęsny, którego swoim anemicznym strzałem nie zaskoczył Patrik Schick. Później bramkarz Juventusu popisał się dwoma chwytami na przedpolu, a na dokładkę zatrzymał piłkę po strzale Stevena N'Zonziego. Tych obron reprezentanta Polski było niewiele, ponieważ w pierwszej połowie więcej działo się po przeciwnej stronie boiska.
W 35. minucie Robin Olsen przestał dokonywać cudów między słupkami Romy i skapitulował. Gola na 1:0 dla Juventusu strzelił Mario Mandzukić. Chorwat główkował z bliska do siatki po dośrodkowaniu Mattii De Sciglio. Zanim to zrobił staranował Davide Santona. Stara Dama zasługiwała na to prowadzenie. Grała żwawiej niż w poprzednim spotkaniu z Torino FC i wywierała presję na będących w kryzysie przeciwnikach.
Eusebio Di Francesco liczył po przerwie na Justina Kluiverta, którego wprowadził z ławki rezerwowych. Repertuar Giallorossich w ofensywie był jednak ubogi. Zawodził Cengiz Under, jak zwykle niewiele do zaoferowania miał Patrik Schick. Najbardziej widoczny był najmłodszy Nicolo Zaniolo, a z boku przyglądał się temu wszystkiemu Edin Dzeko. Bośniak wrócił do kadry po kontuzji, której leczenie trwało nadspodziewanie długo. Dopiero w 79. minucie były król strzelców ligi włoskiej dostał swoją szansę.
AS Roma pozostawała w kontakcie z Juventusem dzięki Robinowi Olsenowi, który zaczął grać drugą część koncertu. Szwed obronił dwa kolejne strzały Cristiano Ronaldo, którego wściekłość sięgała granic. Jej wyrazem było kopnięcie w słupek bramki rzymian. Portugalczyk próbował bardzo wielu rozwiązań, ale żadne z nich nie było skuteczne. W sobotę Krzysztof Piątek oddalił się od gwiazdora Juventusu w klasyfikacji strzelców. Na pocieszenie były zawodnik Realu Madryt mógł mieć asystę, ale w doliczonym czasie trafienie Douglasa Costy po podaniu Ronaldo zostało anulowane przez sędziego. Stanęło na wyniku 1:0.
Juventus jest niepokonanym liderem ligi włoskiej z bilansem 16 zwycięstw i jeden remis. AS Roma kończy kolejkę na 10. miejscu w tabeli z aż 25 punktami straty do turyńczyków. Na terenie Bianconerich nie potrafi wygrać od 2011 roku.
Juventus - AS Roma 1:0 (1:0)
1:0 - Mario Mandzukić 35'
Składy:
Juventus: Wojciech Szczęsny - Mattia De Sciglio, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Alex Sandro - Rodrigo Bentancur, Miralem Pjanić (71' Emre Can), Blaise Matuidi - Mario Mandzukić, Paulo Dybala (80' Douglas Costa), Cristiano Ronaldo
Roma: Robin Olsen - Davide Santon, Kostas Manolas, Federico Fazio, Aleksandar Kolarov - Bryan Cristante, Steven N'Zonzi (79' Edin Dzeko) - Alessandro Florenzi (46' Justin Kluivert), Nicolo Zaniolo, Cengiz Under (71' Diego Perotti) - Patrik Schick
Żółte kartki: N'Zonzi, Schick, Zaniolo (Roma)
Sędzia: Davide Massa
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Przepiękny gol Krzysztofa Piątka! Genoa wygrała z Atalantą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]