Premier League: Ole Gunnar Solskjaer na dobre obudził Manchester United. Trzecia wygrana z rzędu

Getty Images / Michael Regan / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru United
Getty Images / Michael Regan / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru United

U Jose Mourinho był "wirusem", po zmianie menedżera jego gwiazda błyszczy pełnym blaskiem. Paul Pogba zdobył w niedzielę dwa gole, a Manchester United pokonał AFC Bournemouth 4:1.

- Nie grasz. Nie szanujesz swoich kolegów i kibiców. Zabijasz mentalność dobrych i uczciwych ludzi, którzy znajdują się wokół ciebie - miał powiedzieć do Francuza "The Special One" po starciu z Southampton (2:2). Portugalskiego menedżera na Old Trafford już jednak nie ma, a były gwiazdor Juventusu Turyn wyraźnie odżył. W meczu z Huddersfield Town (3:1) ustrzelił dublet i ten wyczyn powtórzył w potyczce z Wiśniami.

Strzelanie Paul Pogba zaczął już w 5. minucie, gdy po świetnej akcji Marcusa Rashforda dopełnił formalności z bliska. Tu skala trudności była niewielka, za to później - przy drugim trafieniu - 25-latek wykazał się refleksem, w idealnym momencie wyskoczył do piłki dośrodkowanej przez Andera Herrerę i pokonał Asmira Begovicia uderzeniem głową.

Pierwsza połowa rozstrzygnęła losy tego spotkania, bo gospodarzom udało się skrzywdzić AFC Bournemouth jeszcze raz. Zrobił to bardzo dobrze grający Rashford, który zamknął dośrodkowanie Anthony'ego Martiala. Na tego gola Wiśnie odpowiedziały skuteczną główką Nathana Ake, lecz 3:1 to i tak był bezpieczny wynik dla Czerwonych Diabłów.

W drugiej połowie miejscowi nawet przez chwilę nie bali się utraty pełnej puli, udało im się nawet przypieczętować wygraną jeszcze jedną bramką. Zdobył ją - zaledwie dwie minuty po wejściu na boisko - Romelu Lukaku. Belg wykorzystał podanie Pogby i trafił do siatki obok skracającego kąt Begovicia.

Jedyną rysą na efektownym triumfie Manchesteru United jest bezsensowna czerwona kartka Erica Bailly'ego, który "wyciął" równo z trawą Ryana Frasera. Nie zmienia to jednak faktu, że Ole Gunnar Solskjaer doskonale wykorzystuje sprzyjający terminarz i pod jego wodzą Czerwone Diabły odniosły już trzecie zwycięstwo z rzędu. Nadal zajmują wprawdzie 6. miejsce, lecz do Arsenalu tracą tylko trzy punkty.

ZOBACZ WIDEO Show Milika! Napoli wyszarpało zwycięstwo w końcówce spotkania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Manchester United - AFC Bournemouth 4:1 (3:1)
1:0 - Paul Pogba 5'
2:0 - Paul Pogba 33'
3:0 - Marcus Rashford 45'
3:1 - Nathan Ake 45+2'
4:1 - Romelu Lukaku 72'

Składy:

Manchester United: David de Gea - Ashley Young, Eric Bailly, Victor Lindelof, Luke Shaw, Ander Herrera (76' Andreas Pereira), Nemanja Matić, Jesse Lingard, Paul Pogba, Anthony Martial (82' Phil Jones), Marcus Rashford (70' Romelu Lukaku).

AFC Bournemouth: Asmir Begović - Steve Cook, Nathan Ake (82' Tyrone Mings), Charlie Daniels, Jordon Ibe, David Brooks (66' Lys Mousset), Andrew Surman, Junior Stanislas, Diego Rico, Joshua Kinga, Callum Wilson (66' Ryan Fraser).

Żółte kartki: Ashley Young, Ander Herrera (Manchester United).

Czerwona kartka: Eric Bailly /79' za faul/ (Manchester United).

Sędzia: Lee Mason.

Widzów: 74 556.
[multitable table=972 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (4)
avatar
Django
30.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Boruc taki był niby super w ostatnim granym przez siebie meczu a pomimo tego,że Begović ostatnio wpuszcza gole hurtowo,to szans nie dostaje...bez sensu. 
avatar
Przemysław Ostrowski
30.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To teraz kibice PSG mogą se pluć w brode, ze graja z PSG wylosowało MU w LM. Z Mourinho to Manchester nie miałby szans z Paryzanami, a z Solskjaem to grajac na takim luzie jak dzis moga rozjech Czytaj całość
avatar
PanPaweł
30.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Może i grają z przeciętnymi drużynami ale to nie zmienia faktu, że pod wodzą Mourinho to United wywalczyliby max 7 pkt i każdy mecz byłby grany jak równy z równym... 
avatar
Tomasz Jacewicz Toruń
30.12.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pożyjemy, zobaczymy...Na razie Manchester Utd gra z przeciętniakami i nie ma się co podniecać. Poczekajmy na silniejsze drużyny z czołówki Premier League czy Ligi Mistrzów.