Mistrz Anglii doznał ostatnio dwóch porażek z rzędu (z Crystal Palace i Leicester City) i ani myślał pozwalać sobie na kolejką wpadkę, więc na St Mary's Stadium natychmiast ruszył do zdecydowanych ataków. Przez pierwsze pół godziny Święci uwijali się jak w ukropie, by gasić kolejne pożary we własnym polu karnym, lecz raz - w 10. minucie - byli bezradni. Wynik otworzył David Silva, który tylko dołożył nogę po podaniu Bernardo Silvy. Hiszpan zdobył jedną z najłatwiejszych bramek w karierze.
Manchester City pewnie uniknąłby jakichkolwiek problemów, gdyby nie koszmarny błąd Ołeksandra Zinczenki. W 37. minucie Ukrainiec stracił piłkę na własnej połowie, przejął ją Pierre-Emile Hoejbjerg i potężną bombą pod poprzeczkę dał gospodarzom dość niespodziewanie wyrównanie.
Podopieczni Ralfa Hasenhuettla poczuli krew i przez chwilę sprawiali wrażenie, jakby było ich stać nawet na coś więcej. Szybko się jednak przekonali, że tego dnia sprawienie niespodzianki będzie graniczyć z cudem, bo końcówka pierwszej połowy była w wykonaniu ekipy Pepa Guardioli wręcz piorunująca. Sporo od siebie dołożyli też jednak rywale, a konkretnie James Ward-Prowse. Anglik fatalnie przeciął dośrodkowanie Raheema Sterlinga w polu karnym, piłka poleciała w krótki róg i skończyło się to wszystko golem samobójczym. 1:2? Nie, bo już za chwilę Manchester City miał przewagę aż dwóch trafień! O ile przy poprzednich bramkach trudno było mieć pretensje do Jana Bednarka, to ta trzecia obciąża jego konto, bo Polak nie upilnował Sergio Aguero i Argentyńczyk głową pokonał Alexa McCarthy'ego. To była też rehabilitacja Zinczenki, gdyż właśnie on był asystentem i dośrodkował precyzyjnie z lewego skrzydła.
Ta nawałnica w końcówce pierwszej połowy zdecydowała o losach meczu. Po przerwie Obywatele kontrolowali przebieg rywalizacji i mieli nawet kilka szans, by jeszcze podwyższyć wynik.
Bednarek radził sobie ze zmiennym szczęściem. Miał kilka udanych interwencji, ale bywały też momenty, w których nie nadążał za rywalami - podobnie zresztą jak jego koledzy. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo w tej fazie Święci nie mogli już myśleć o wywalczeniu choćby remisu. Nie udało im się też dotrwać do końca w pełnym składzie, bowiem w 85. minucie za brutalny faul na Fernandinho z boiska wyleciał Hoejbjerg.
Manchester City wygrał na St Mary's Stadium 3:1 i jest wiceliderem tabeli Premier League ze stratą siedmiu punktów do Liverpoolu. Southampton natomiast zajmuje 17. miejsce, a otwierające strefę spadkową Burnley wyprzedza tylko dzięki lepszej różnicy bramek.
Southampton FC - Manchester City 1:3 (1:3)
0:1 - David Silva 10'
1:1 - Pierre-Emile Hoejbjerg 37'
1:2 - James Ward-Prowse (sam.) 45'
1:3 - Sergio Aguero 45+3'
Składy:
Southampton FC: Alex McCarthy - Kayne Ramsey, Jan Bednarek, Jack Stephens, Matt Targett, Oriol Romeu (59' Yan Valery), Mohamed Elyounoussi, Mario Lemina (46' Nathan Redmond), Pierre-Emile Hoejbjerg, James Ward-Prowse, Charlie Austin (68' Shane Long).
Manchester City: Ederson - Danilo, Vincent Kompany, Aymeric Laporte, Ołeksandr Zinczenko, Bernardo Silva, Fernandinho (86' Kyle Walker), David Silva, Riyad Mahrez (83' Leroy Sane), Sergio Aguero (73' Gabriel Jesus), Raheem Sterling.
Żółte kartki: Charlie Austin, Jan Bednarek (Southampton FC) oraz Vincent Kompany, Danilo (Manchester City).
Czerwona kartka: Pierre-Emile Hoejbjerg /85' za faul/ (Southampton FC).
Sędzia: Paul Tierney.
[multitable table=972 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Show Milika! Napoli wyszarpało zwycięstwo w końcówce spotkania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]