Faworytem pierwszego spotkania Premier League w 2019 roku był Everton. Zespół z Liverpoolu w tabeli był co prawda punkt za Leicester, ale u siebie przegrał dotychczas tylko 2 spotkania. Z kolei goście na wyjeździe grali w kratkę.
Zgodnie z oczekiwaniami gospodarze od początku mieli sporą przewagę, ale nie potrafili udokumentować jej golami. Głównym problemem był brak celności. Najlepsze sytuacje w pierwszej połowie zmarnowali Richarlison (jego strzał z woleja został w ostatniej chwili zablokowany) i Jonjoe Kenny (trafił w słupek).
Widząc problemy Evertonu ze konstruowaniem groźnych akcji, w drugiej części gry śmielej zaatakowali goście. I na efekty nie trzeba było długo czekać. W 58. minucie Ricardo Pereira sprytnie podał do Jamiego Vardy'ego, a ten wbiegł w pole karne i strzałem w prawy róg bramki otworzył wynik meczu. To był wymarzony scenariusz dla podopiecznych Claude'a Puela.
Zawodnicy Leicester po golu ponownie się cofnęli, a Everton musiał próbować sobie poradzić w ataku pozycyjnym. Nie wychodziło to jednak dobrze graczom z Liverpoolu i ostatecznie musieli uznać wyższość rywali.
Everton - Leicester City 0:1 (0:0)
0:1 - Jamie Vardy 58'
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek bez gola. Genoa zakończyła rok remisem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]