Trwa walka z czasem, aby wyprowadzić Wisłę Kraków z problemów finansowych i odzyskać licencję na grę w Lotto Ekstraklasie. Jakub Błaszczykowski, Jarosław Królewski oraz Tomasz Jażdżyński użyczyli klubowi pożyczki na cztery miliony, co pozwoliło przejąć władze i daje nadzieję na przyszłość. To tylko tymczasowe rozwiązanie, ponieważ Wisła Kraków potrzebuje poważnego inwestora.
- Nie mamy zamiaru tracić swojego czasu na inwestorów średniego kalibru. Interesują mnie fundusze i firmy, które mają plan na dwa, trzy lata i są stabilne finansowo na wielu płaszczyznach, a także potrafią zbudować zespoły restrukturyzacyjne. Jest zainteresowanie Wisłą, po pierwszych rozmowach z potencjalnymi inwestorami w większości przypadków będziemy mieli dogrywkę. Każdy traktuje sprawę poważnie i wie, jaka odpowiedzialność za tym stoi - mówi Jarosław Królewski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Wisła nie chce sprzedawać akcji sporej liczbie podmiotów gospodarczych. Być może niewielka część zostanie jednak przeznaczona na inicjatywy crowdfundigowe. W najbliższych dniach Jarosław Królewski będzie próbował namówić kolejne firmy na zainwestowanie w krakowski klub.
ZOBACZ WIDEO Pospolite ruszenie w Wiśle Kraków. "Klub pozbył się pasożyta, teraz może zacząć zarabiać"
Biznesmen korzysta ze swojego doświadczenia oraz kontaktów. Sporo z nich otrzymał od Mathieu Flaminiego, byłego zawodnika Arsenalu, który działa w branży biotechnologii (rynek ten wyceniany jest na 30 mld euro). - Odbyłem w Londynie sporo spotkań. Rozmawiam też z kilkoma funduszami. Ważne, byśmy znaleźli również know-how i poznali odpowiedź na pytanie, w jaki sposób rozwiązać szybko problem sporego długu - opowiada Królewski, który wkrótce wylatuje do Szwajcarii i przy okazji będzie rozmawiał również na tematy Wisły.
Ile czasu może zająć ewentualna sprzedaż Białej Gwiazdy w przypadku znalezienie inwestora? - Jeśli będziemy mieli dwa, trzy miesiące, przygotujemy transakcję z pomocą analityków i osób, które profesjonalnie się tym zajmują. Wszystko odbędzie się jak należy, a nie tak, jak to było w Wiśle do tej pory. W takim wypadku szanse rosną. Co nie oznacza, że nie zdarzają się oferty "na już" - kontynuuje.
Głównym problemem na najbliższe tygodnie będzie jednak odzyskanie licencji na grę w Lotto Ekstraklasie. Bez tego akcja ratowania klubu przestanie mieć sens. - Są jeszcze rzeczy, które musimy zrobić, jesteśmy tego świadomi, ale myślę, że odwieszenie licencji to kwestia czasu. Na wielu płaszczyznach pokazaliśmy już dobrą wolę i to, że jesteśmy profesjonalni oraz słowni. Dla dobra całej piłkarskiej Polski oraz ekstraklasy powinniśmy teraz wszyscy skupić się na tym, by spełnić kolejne warunki postawione przez PZPN - dodaje Królewski.
Piłkarze Wisły otrzymali już część zaległości. - Chcieliśmy swoim działaniem wprowadzić do Wisły nową tradycję, polegającą na dotrzymywaniu słowa - wyjaśnia Królewski. Krakowski klub musi teraz przygotować wiarygodną prognozę finansową i liczyć na odzyskanie licencji, co pozwoli rozegrać 11 lutego mecz z Górnikiem Zabrze.