Janusz Iwanicki: Życzę Stalówce, by się utrzymała

- Nie zagramy rezerwowym składem - zapowiada w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Janusz Iwanicki, pomocnik Wisły. Ten piłkarz w piątek nie zagra z powodu kontuzji odniesionej w meczu z Widzewem Łódź, przyznaje jednak, że bardzo żałuje, gdyż chciał o sobie przypomnieć stalowowolskiej publiczności.

Janusz Iwanicki w Stalowej Woli spędził kilka sezonów. Później przeszedł do Motoru Lublin, a w rundzie wiosennej trafił do Wisły Płock. - Sentyment do Stalowej Woli pozostał, to nie podlega żadnej dyskusji - mówi popularny "Iwan".

Fani w Stalowej Woli myśleli, że w piątek na boisku zobaczą dwóch byłych zawodników klubu z Podkarpacia. Poza Iwanickim w drużynie z Płocka gra także napastnik Kamil Gęśla. Obaj na placu gry z powodu urazów jednak się nie pojawią. - Rozmawialiśmy z Kamilem Gęślą i wzajemnie uznaliśmy, że szkoda, że akurat w Stalowej Woli nie zagramy. Takie jest życie. Pojedziemy jako widzowie i będziemy dopingować - z żalem w głosie stwierdza pomocnik.

Iwanicki kontuzji nabawił się podczas potyczki z Widzewem Łódź. Przed nim jeszcze kilka tygodni leczenia. Zawodnik nie może przeboleć, że zabraknie go w potyczce z byłym klubem. - Kibicom w Stalowej Woli niestety się nie pokażę, gdyż mam kontuzję wiązadeł krzyżowych w kolanie. W tym meczu nie zagram, będę tylko w roli obserwatora. Bardzo żałuję, bo chciałem się pokazać stalowowolskiej publiczności, przypomnieć o sobie. Uraz odniosłem podczas potyczki z Widzewem Łódź, gdzie doszło do starcia, w którym wygięło mi nogę. Badanie USG wykazało, że mam naderwane poboczne wiązadło krzyżowe w kolanie. Czeka mnie teraz sześć tygodni przerwy - wyjaśnia gracz urodzony w 5 kwietnia 1982 roku.

Byli Stalowcy, Iwanicki z Gęślą, nie rozmawiają z aktualnymi kolegami z drużyny o tym meczu. Wiadomo, że dla Stali jest to bardzo ważne spotkanie. Zielono-czarni, aby pozostać w I lidze bez konieczności rozgrywania spotkań barażowych i nie patrzeć na wyniki na innych stadionach te zawody muszą przynajmniej zremisować. - Nie ma takich rzeczy, że my mówimy, że jesteśmy ze Stalówki, oni walczą o utrzymanie i żeby koledzy lżej potraktowali gospodarzy piątkowych zmagań. Nie ma o tym w ogóle mowy. Wynik tego pojedynku jest otwarty - wyjaśnia Iwanicki. Po chwili piłkarzy Wisły dodaje: - Nie zagramy rezerwowym składem, tylko dużo zawodników u nas w drużynie ma kontuzje. Nie wiem dokładnie jak to wygląda, gdyż ostatnio zamiast na treningu bywam u lekarza. Dużo będzie jednak nowych osób w zespole na tym meczu.

Jak mówił piłkarz, sentyment do Stalowej Woli u niego pozostał. W sobotę nie pojawi się na boisku, zasiądzie natomiast na trybunach stadionu przy ulicy Hutniczej. - Bardzo życzę Stalówce, by utrzymała się w lidze bez konieczności rozgrywania spotkań barażowych. Trzymam za Stal kciuki - zakończył pomocnik Wisły Płock.

Komentarze (0)