Premier League: sensacyjny powrót Artura Boruca

Getty Images / Mike Hewitt / Na zdjęciu: Artur Boruc
Getty Images / Mike Hewitt / Na zdjęciu: Artur Boruc

Artur Boruc odklejony od ławki rezerwowych. Sensacyjnie zagrał w meczu Premier League pierwszy raz od 1,5 roku. Co więcej, po przeciwnej stronie w bramce stał Łukasz Fabiański. To było polskie popołudnie, a Bournemouth wygrało z West Ham United 2:0.

Absolutnie nikt nie spodziewał się, że Artur Boruc pojawi się w podstawowym składzie w Premier League. Owszem, w pucharowych meczach bronił Boruc, ale gdy tylko przychodziły ligowe potyczki to Asmir Begović wskakiwał do składu. Tym razem role się odwróciły i Boruc pojawił się w "jedenastce" Bournemouth pierwszy raz od połowy maja 2017 roku (w lidze). Cały poprzedni sezon spędził na ławce. W tym miało być podobnie.

Brytyjska stacja telewizyjna Sky Sports też zauważyła przed meczem z West Ham United, że to największe zaskoczenie tego popołudnia. Podkreśliła również, że będzie to polskie popołudnie na Dean Court, ponieważ między słupkami WHU pojawił się rzecz jasna Łukasz Fabiański.

O pierwszej połowie można napisać tylko tyle, że się odbyła. Żadna drużyna nie oddała bowiem ani jednego celnego strzału. Polscy bramkarze wynudzili się niemiłosiernie. Zaraz po zmianie stron podwójną interwencję zanotował Fabiański, ale chwilę później już wyjmował piłkę z siatki. Callum Wilson uderzył w róg bramki WHU, a Sky Sports skomentowało postawę Fabiańskiego jako "statyczną". W 90. minucie Joshua King ustalił wynik spotkania na 2:0, a Boruc w całym meczu obronił zaledwie jeden strzał.

Na Anfield pazury pokazało Crystal Palace. Ustawione bardzo defensywnie w 34. minucie ruszyło z kontrą, w której prym wiódł Wilfried Zaha. Posłał płaskie dośrodkowanie na środek pola karnego, a Andros Townsend idealnie wykończył jego podanie. Liverpoolowi mógł się przed oczami pojawić mecz sprzed kilku tygodni, gdy Orły sensacyjnie pokonały na wyjeździe Manchester City 3:1.

Druga połowa to świetne widowisko. Szybko, bo już w 46. minucie Mohamed Salah doprowadził do wyrównania, a niedługo później Roberto Firmino dał prowadzenie dla Liverpoolu. Goście jednak nie odpuścili i po celnej główce Jamesa Tomkinsa był ponownie remis 2:2. Kwadrans przed końcem katastrofalny błąd popełnił bramkarz Crystal Palace, Julian Speroni. Po dośrodkowaniu Jamesa Milnera tak wybił piłkę, że ta zaczęła lecieć do bramki. Już na linii bramkowej dobił ją Salah, ale nawet nie musiał tego robić. To nie był koniec szaleństwa na Anfield. W doliczonym czasie gry najpierw Sadio Mane zdobył gola, a chwilę później Max Mayer. Liverpool wygrał 4:3 i ma 60 punkt - o siedem więcej od Manchesteru City. Ten w niedzielę zagra z Huddersfield Town.

Warto jeszcze wspomnieć, że siódme z rzędu zwycięstwo odniósł Manchester United. Czerwone Diabły dość skromnie, bo 2:1, pokonały Brighton. Znów główne role odegrali ci, do których zaufania nie miał Jose Mourinho, a więc Paul Pogba oraz Marcus Rashford. Obaj trafili do siatki przeciwnika już w pierwszej połowie. Czerwone Diabły są piąte w ligowej tabeli.

Wyniki 23. kolejki Premier League:

Bournemouth - West Ham United 2:0 (0:0)
1:0 - Callum Wilson 54'
2:0 - Joshua King 90'

Liverpool - Crystal Palace 4:3 (0:1)
0:1 - Andros Townsend 34'
1:1 - Mohamed Salah 46'
2:1 - Roberto Firmino 53'
2:2 - James Tomkins 65'
3:2 - Mohamed Salah 75'
4:2 - Sadio Mane 90+2'
4:3 - Max Mayer 90+5'

Manchester United - Brighton 2:1 (2:0)
1:0 - Paul Pogba (k.) 27'
2:0 - Marcus Rashford 42'
2:1 - Pascal Gross 72'

Newcastle United - Cardiff City 3:0 (1:0)
1:0 - Fabian Schar 24'
2:0 - Fabian Schar 63'
3:0 - Ayoze Perez 90'

Southampton - Everton 2:1 (0:0)
1:0 - James Ward Prowse 51'
2:0 - Lucas Digne (sam.) 64'
2:1 - Gylfi Sigurdsson 90'

Watford - Burnley 0:0

ZOBACZ WIDEO Wielkie strzelanie w pierwszej połowie! Norwich pokonało Birmingham 3:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: