Liga północnoamerykańska nie jest standardowym kierunkiem dla młodego piłkarza z Europy, w dodatku reprezentanta swojego kraju. Przemysław Frankowski przekonuje jednak, że przeprowadzka do Chicago to awans nie tylko finansowy, ale też sportowy.
- Były różne opcje, ale ta była najciekawsza. Zresztą nie podejmowałem tej decyzji w przypływie emocji i nikt mnie nie poganiał. Musiałem rozważyć wszystkie za i przeciw. Dodatkowo nie jestem sam, muszę też myśleć o rodzinie i tym, żeby im również było dobrze, by czuli się komfortowo w nowym miejscu - tłumaczy w rozmowie z oficjalnym portalem internetowym PZPN.
- Myślę, że ta liga jest na tyle silna i wymagająca, że wystarczy miejsca zarówno dla tych doświadczonych, jak i młodych piłkarzy. Na pewno są to atrakcyjne rozgrywki, przyciągające tłumy na trybuny. Poziom sportowy również stale idzie do góry, a obecność w niej takich piłkarzy, jak Ibrahimović, Giovinco czy Schweinsteiger tylko dodaje jej prestiżu, bez względu na to, ile ci zawodnicy mają lat - dodaje wychowanek Lechii Gdańsk.
Frankowski jest trzykrotnym reprezentantem Polski. Zadebiutował w kadrze jeszcze za kadencji Adama Nawałki, a Jerzy Brzęczek powołał go na każde z trzech jesiennych zgrupowań. Skrzydłowy wystąpił od pierwszego gwizdka w dwóch ostatnich meczach minionego roku z Czechami i Portugalią. Frankowski liczy na to, że przenosząc się do Stanów Zjednoczonych, nie zniknie selekcjonerowi z pola widzenia.
- Rozmawiałem o tym z trenerem Jerzym Brzęczkiem. Poznałem jego zdanie na ten temat, przebieg rozmowy zostawię między nami. Natomiast to, co mogę powiedzieć, to że wyjazd do USA nie zamyka mi drzwi do kadry - mówi.
Chicago Fire w poprzednim sezonie (2018) zajęło 10. miejsce w konferencji wschodniej. Zawodnikiem tego klubu są m.in. były piłkarz Legii Warszawa Nemanja Nikolić czy mistrz świata Bastian Schweinsteiger. Frankowski jest szóstym Polakiem w klubie z Wietrznego Miasta. Przed nim barw Chicago Fire bronili Tomasz Frankowski, Krzysztof Król, Roman Kosecki, Piotr Nowak i Jerzy Podbrożny.
ZOBACZ WIDEO Brak gry w reprezentacji służy Piszczkowi. "Zrezygnował, ale nie odcina kuponów"