W trakcie zimowego okienka Dawid Kownacki był zdeterminowany, by zmienić klub. Chciał odejść z Sampdorii Genua, gdzie nie dostawał szans na regularną grę. W Fortunie Duesseldorf ma być inaczej. Kownacki miał też ofertę z Schalke 04 Gelsenkirchen. Zwolennikiem transferu był trener tego klubu, Domenico Tedesco. Nawet mimo osobistej rozmowy ze szkoleniowcem Kownacki nie zmienił zdania i odrzucił lepszą ofertę od Schalke 04.
- Uważam, że Fortuna w mojej obecnej sytuacji jest dla mnie lepszym klubem. Potrzebuję minut na boisku, a w klubie z Duesseldorfu widzę na to większe szanse. Latem są mistrzostwa Europy U-21, a ja jestem kapitanem polskiego zespołu. Chcę pokazać, co potrafię na boisku - powiedział Kownacki w wywiadzie dla "Rheinische Post".
Kownacki chce grać, ale nie ma żadnych roszczeń wobec trenera. Spokojnie podchodzi do treningu i czeka na swoją szansę w walczącej o utrzymanie w Bundeslidze Fortunie. - To od trenera zależy, czy zagram w środę przeciwko Schalke w Pucharze Niemiec. Nie mogę się doczekać, aby zagrać. Jestem gotowy i głodny gry - dodał polski napastnik.
ZOBACZ WIDEO Wielkie wejście Krzysztofa Piątka do AC Milan. "Jego kariera jest nieprawdopodobna"
Wpływ na transfer Kownackiego do Fortuny miał Marcin Kamiński. Obaj znają się ze wspólnej gry dla Lecha Poznań. - Powiedział mi tylko dobre rzeczy o klubie i trenerze. Kiedy przyjechałem tu w piątek, od razu poczułem ducha zespołu. Zawodnicy są bardzo przyjaźni i panuje świetna atmosfera - przyznał.
Kownacki nie ma też problemu z barierą językową. Niemieckiego jeszcze nie zna, ale po polsku może rozmawiać z urodzonym w Zabrzu Adamem Bodzkiem. Dogaduje się też z Czechem Jaroslavem Drobnym i mającym rodzinę w Polsce Michaelem Rensingiem.
Polski piłkarz walczy o swoją przyszłość. Do Fortuny jest wypożyczony na pół roku. Jeśli będzie strzelał bramki, to zostanie w Niemczech.