Marcelo odpowiada na zarzuty. "Nie da się grać z nadwagą"

Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu: Marcelo
Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu: Marcelo

Brazylijczyk stracił miejsce w podstawowym składzie Realu Madryt. Problemem Marcelo ma być między innymi brak odpowiedniej sylwetki, z czym nie zgadza się sam zawodnik.

Trener Santiago Solari nie boi się odważnych decyzji. Najpierw od składu Realu Madryt odstawił Isco a potem Marcelo, który od wielu tygodni znajduje się w słabszej formie. Po raz ostatni w Primera Division od pierwszej minuty wystąpił szóstego stycznia. Od tego momentu pełni rolę tylko rezerwowego. Jego miejsce zajął 22-letni wychowanek klubu Sergio Reguilon.

Jednym z argumentów przemawiających na niekorzyść Marcelo była nadwaga. Hiszpańscy dziennikarze informowali, iż lewy obrońca ma aż 7 kg zbędnych kilogramów. Do zarzutów odniósł się sam Brazylijczyk.

- To nie jest informacja, bo to jest kłamstwo. To coś, co wymyślają dziennikarze, żeby postawić atletę czy profesjonalistę w złym świetle. Nie da się grać z 7 kilogramami nadwagi, to niemożliwe. Nie mam problemów z krytyką, jaka pojawiała się przez te 12 lat, bo sam wiem, kiedy muszę się poprawić i co muszę robić - tłumaczy piłkarz.

Zobacz także: Wielki talent Ajaxu na celowniku gigantów

Kolejny zarzut w kierunku zawodnika Realu Madryt dotyczy defensywy. Marcelo doskonale spisuje się w ofensywie, jednak w obronie popełnia wiele prostych błędów.

- Słucham o tym od przyjścia do Realu. Niemożliwe jest wygranie tego wszystkiego bez umiejętności bronienia, ale faktycznie cały czas się to powtarza - tłumaczy Brazylijczyk. - Jestem bocznym defensorem, muszę bronić, ale moją zaletą jest atakowanie. Trzeba zachować równowagę - dodaje 30-latek z Rio de Janeiro.

Marcelo trafił do Realu Madryt w 2007 roku. Od tego momentu rozegrał dla Królewskich 475 meczów we wszystkich rozrywkach, w których strzelił 36 bramek oraz zaliczył 88 asyst.
Czytaj także: Wyjaśniła się przyszłość Carlitosa

ZOBACZ WIDEO Michael Ballack dla WP SportoweFakty: Lewandowski problemem? To były mocne słowa

 

Źródło artykułu: